Podczas gdy prezydent Francji Nicolas Sarkozy tłumaczył na konferencji prasowej w Brukseli, że czasy Jałty się skończyły, że Rosja nie ma prawa wytyczać granic sąsiadom, a wkraczając do Gruzji, użyła nieproporcjonalnej siły, w innej sali premier Włoch Silvio Berlusconi mówił włoskim dziennikarzom zupełnie co innego.
Jego zdaniem głównym sukcesem szczytu było spacyfikowanie agresywnych wobec Rosji państw, które niedawno zrzuciły sowieckie jarzmo, oraz prących do konfrontacji Brytyjczyków. Berlusconi pochwalił się, że ten sukces udało się odnieść dzięki jego zakulisowym działaniom i rozmowom z Moskwą, Waszyngtonem, Paryżem i Berlinem. „Dzięki temu – podkreślał – Unii udało się uniknąć wielkiego zimnowojennego niebezpieczeństwa. Nie uległa państwom, które chciały nałożyć na Rosję sankcje.
”Zdaniem włoskiego premiera „Rosja padła ofiarą poważnej prowokacji”. Zważywszy, że straciła 80 żołnierzy oraz biorąc pod uwagę setki osetyjskich ofiar, nie sposób uznać najazdu na Gruzję za reakcję nieproporcjonalną – przekonywał. Jeśli zaś chodzi o obecność rosyjskich wojsk w Gruzji – wyjaśnił – to zaledwie 400 żołnierzy, którzy są tam wyłącznie po to, by zapewnić ochronę miejscowej ludności, a poza tym prezydent Dmitrij Miedwiediew gotów jest ich natychmiast wycofać.
Włoski premier pośrednio poparł niepodległość Abchazji i Osetii Południowej. Tłumaczył, że mieszkańcy obu regionów czują się częścią Rosji, co potwierdziło referendum, a Abchazję do Gruzji przyłączył na mocy arbitralnej decyzji Stalin w 1931 roku. Uznanie niepodległości obu regionów przez Rosję usprawiedliwiał precedensem Kosowa.
Włochy od początku konfliktu reagowały niezwykle ostrożnie. Premier Berlusconi milczał, a włoski minister spraw zagranicznych od razu uznał ewentualne nałożenie sankcji na Rosję za bezsensowne. Przestrzegał przed grożącą Europie katastrofą, jeśli Rosja zakręci kurki z gazem i ropą. Stwierdził, że Zachodu nie stać na „utracenie” Rosji w obliczu zagrożenia terroryzmem i ambicji nuklearnych Iranu. Włoska dyplomacja ani słowem nie zareagowała na niedwuznaczne atomowe groźby Rosji wobec Polski w odwecie za zgodę na instalację tarczy antyrakietowej.