Włoski rzecznik Putina

Silvio Berlusconi uznał ostatni szczyt UE za swój osobisty sukces. Odciął się od wspólnej oceny ostatnich wydarzeń w Gruzji i roli, jaką odegrała w nich Rosja

Publikacja: 03.09.2008 04:39

Włoski rzecznik Putina

Foto: AFP

Podczas gdy prezydent Francji Nicolas Sarkozy tłumaczył na konferencji prasowej w Brukseli, że czasy Jałty się skończyły, że Rosja nie ma prawa wytyczać granic sąsiadom, a wkraczając do Gruzji, użyła nieproporcjonalnej siły, w innej sali premier Włoch Silvio Berlusconi mówił włoskim dziennikarzom zupełnie co innego.

Jego zdaniem głównym sukcesem szczytu było spacyfikowanie agresywnych wobec Rosji państw, które niedawno zrzuciły sowieckie jarzmo, oraz prących do konfrontacji Brytyjczyków. Berlusconi pochwalił się, że ten sukces udało się odnieść dzięki jego zakulisowym działaniom i rozmowom z Moskwą, Waszyngtonem, Paryżem i Berlinem. „Dzięki temu – podkreślał – Unii udało się uniknąć wielkiego zimnowojennego niebezpieczeństwa. Nie uległa państwom, które chciały nałożyć na Rosję sankcje.

”Zdaniem włoskiego premiera „Rosja padła ofiarą poważnej prowokacji”. Zważywszy, że straciła 80 żołnierzy oraz biorąc pod uwagę setki osetyjskich ofiar, nie sposób uznać najazdu na Gruzję za reakcję nieproporcjonalną – przekonywał. Jeśli zaś chodzi o obecność rosyjskich wojsk w Gruzji – wyjaśnił – to zaledwie 400 żołnierzy, którzy są tam wyłącznie po to, by zapewnić ochronę miejscowej ludności, a poza tym prezydent Dmitrij Miedwiediew gotów jest ich natychmiast wycofać.

Włoski premier pośrednio poparł niepodległość Abchazji i Osetii Południowej. Tłumaczył, że mieszkańcy obu regionów czują się częścią Rosji, co potwierdziło referendum, a Abchazję do Gruzji przyłączył na mocy arbitralnej decyzji Stalin w 1931 roku. Uznanie niepodległości obu regionów przez Rosję usprawiedliwiał precedensem Kosowa.

Włochy od początku konfliktu reagowały niezwykle ostrożnie. Premier Berlusconi milczał, a włoski minister spraw zagranicznych od razu uznał ewentualne nałożenie sankcji na Rosję za bezsensowne. Przestrzegał przed grożącą Europie katastrofą, jeśli Rosja zakręci kurki z gazem i ropą. Stwierdził, że Zachodu nie stać na „utracenie” Rosji w obliczu zagrożenia terroryzmem i ambicji nuklearnych Iranu. Włoska dyplomacja ani słowem nie zareagowała na niedwuznaczne atomowe groźby Rosji wobec Polski w odwecie za zgodę na instalację tarczy antyrakietowej.

Unii udało się uniknąć wielkiego zimnowojennego niebezpieczeństwa - Silvio Berlusconi, premier Włoch

Prof. Angelo Panebianco, politolog z Uniwersytetu w Bolonii, często piszący w „Corriere della Sera” w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zwrócił uwagę, że Włochy – świadome własnej słabości – w wielkich konfliktach tradycyjnie starają się grać na dwa fronty, by ugrać jak najwięcej, często z fatalnym skutkiem. – Tak było w czasie zimnej wojny, gdy flirtowaliśmy z komunistami. Taką politykę na Bliskim Wschodzie prowadził rząd Romano Prodiego, rozmawiając z Hamasem, Iranem i Hezbollahem. Podobnie działa teraz Berlusconi, choć wydaje mi się to niebezpiecznym zbytkiem ostrożności – powiedział.

Inni włoscy publicyści spekulują, że w gruzińskim konflikcie taką właśnie rolę wyznaczył Berlusconiemu Bush i europejscy partnerzy, by bez względu na rozwój wypadków utrzymać kanał komunikacji z Rosją.

Berlusconi zaś czuje się w tej roli świetnie, bo uwielbia odgrywać wielkiego męża stanu. Jego wrogowie przypisują to próżności i kompleksom. Z otoczenia premiera wyszła niezdementowana do dziś pogłoska (przytacza ją włoska prasa), że to telefon Berlusconiego do premiera Władimira Putina zatrzymał rosyjskie wojska w drodze na Tbilisi.

Szczegóły musi znać Kacha Kaładze, gruziński obrońca należącego do premiera Włoch klubu AC Milan: – Świat tego nie wie, ale to Berlusconi wstrzymał wojnę w Gruzji i jestem mu za to bardzo wdzięczny – powiedział piłkarz.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

Podczas gdy prezydent Francji Nicolas Sarkozy tłumaczył na konferencji prasowej w Brukseli, że czasy Jałty się skończyły, że Rosja nie ma prawa wytyczać granic sąsiadom, a wkraczając do Gruzji, użyła nieproporcjonalnej siły, w innej sali premier Włoch Silvio Berlusconi mówił włoskim dziennikarzom zupełnie co innego.

Jego zdaniem głównym sukcesem szczytu było spacyfikowanie agresywnych wobec Rosji państw, które niedawno zrzuciły sowieckie jarzmo, oraz prących do konfrontacji Brytyjczyków. Berlusconi pochwalił się, że ten sukces udało się odnieść dzięki jego zakulisowym działaniom i rozmowom z Moskwą, Waszyngtonem, Paryżem i Berlinem. „Dzięki temu – podkreślał – Unii udało się uniknąć wielkiego zimnowojennego niebezpieczeństwa. Nie uległa państwom, które chciały nałożyć na Rosję sankcje.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021