Rz: Kryzys polityczny w Kijowie nasilił się po konflikcie Rosji z Gruzją. Czy to bardzo groźne dla Ukrainy?
Jurij Andruchowycz:
Nie sądzę, by konflikt na Kaukazie i kryzys na Ukrainie były zbiegiem okoliczności. Sytuacja ta jest bardzo niebezpieczna dla naszego kraju, ale przynajmniej wiemy, kto za tym wszystkim stoi. Wreszcie ujrzał światło dzienne plan Rosji, która zamierza poprzeć Julię Tymoszenko w wyborach prezydenckich.
Wierzy pan, że dojdzie do koalicji Bloku Julii Tymoszenko, przywódczyni pomarańczowej rewolucji, z prorosyjską Partią Regionów?
Myślę, że wszystko jest możliwe. I to mimo zapewnień otoczenia Tymoszenko, że do takiego sojuszu nie dojdzie. Jednych i drugich mógłby uratować przed tą decyzją zdrowy rozsądek. Na nowej koalicji skorzysta-łaby Tymoszenko, zyskując wyborców na wschodzie kraju.