Osetia to nie Kosowo

Przez siedem miesięcy kosowską niepodległość poparło tylko 46 krajów i trwa walka o kolejne. Osetia Południowa i Abchazja mogą liczyć na poparcie zaledwie sześciu państw

Publikacja: 11.09.2008 03:54

Niepodległej Abchazji ani Osetii Południowej nie uzna Zachód. Ale – jak twierdzi rosyjski dziennik „Kommiersant” – nowe państwa wkrótce poprą Białoruś, Syria, Jordania, Libia oraz Maroko. Czyli poszłyby za przykładem Rosji i jej na razie jedynego pewnego sojusznika w tej sprawie – Nikaragui.

Inaczej było w przypadku Kosowa. Gdy w lutym tego roku była serbska prowincja ogłaszała niepodległość, Zachód stanął za nią murem. Cały proces bardzo szybko się jednak zatrzymał. – W lutym uznało nas 21 krajów. W marcu 14, w kwietniu i maju siedem, a w czerwcu tylko jeden. To wzbudza niepokój – grzmiał niedawno były premier Kosowa Agim Ceku. W sierpniu, tuż po jego wystąpieniu, dołączyły tylko trzy kraje: Kolumbia, Belize i Malta.

Na kosowskie MSZ natychmiast spadła fala krytyki. Opozycja już się domaga dymisji ministra za to, że niedostatecznie promuje Kosowo. – Prisztina sama nie zadbała o to, by uznało nas więcej państw – przyznaje w rozmowie z „Rz” Jeta Xharra, jedna z czołowych kosowskich komentatorek. I podkreśla: – Skupiliśmy się na USA i UE, a zaniedbaliśmy świat arabski i Afrykę, które sceptycznie patrzyły na naszą niepodległość. Dlatego teraz nadrabiamy wizytami w tym regionie. Amerykanie wyraźnie dali do zrozumienia, że dziś wszystko zależy tylko od nas.

146 państw członkowskich ONZ wciąż zwleka z decyzją o uznaniu niepodległego Kosowa

Szef kosowskiego MSZ Skender Hyseni wziął sobie krytykę do serca. Wczoraj pojechał z wizytą do Arabii Saudyjskiej, by nawoływać kraje muzułmańskie do poparcia. – Nie powinniśmy naciskać, ale apelujemy o uznanie – mówił przed spotkaniem z przywódcami Organizacji Konferencji Islamskiej, które odbywa się w Rijadzie.

Większość z 21 państw UE, które uznały niepodległe Kosowo, ma już jednak w Prisztinie swoje ambasady lub inne przedstawicielstwa albo w najbliższym czasie zamierza je otworzyć. Szlaki przetarły Niemcy, za nimi poszły Wielka Brytania, Szwajcaria, USA, Słowenia, Węgry. W lipcu pojawiła się w Prisztinie ambasada czeska, choć Praga uznała niepodległość Kosowa dopiero w maju.

– Chcemy być tu obecni. W Kosowie stacjonuje 500 naszych żołnierzy – mówił wiceszef czeskiego MSZ Tomas Pojar, który specjalnie udał się do Prisztiny na otwarcie placówki. Pojar obiecał też Albańczykom z Kosowa, że będzie zachęcał czeskie firmy, by u nich inwestowały. Do 2011 roku Praga przekaże do Kosowa pomoc wartą 4 miliony euro. Ambasadę planują otworzyć też m.in. Litwa, Chorwacja, Turcja, Holandia.

Polska na razie o tym nie myśli, choć w Kosowie stacjonuje około 400 polskich żołnierzy i policjantów. – Nie mamy z Prisztiną nawiązanych stosunków dyplomatycznych, a to podstawowy warunek, by taka placówka powstała – usłyszeliśmy w MSZ. Na razie Kosowo ma pod swoją opieką Ambasada RP w Skopje w Macedonii. Jak usłyszeliśmy, najprawdopodobniej przez dłuższy czas tak zostanie.

– W tegorocznym budżecie nie było zapisu, który umożliwiałby utworzenie polskiej placówki w Prisztinie. W przyszłorocznym budżecie taki zapis powinien się znaleźć, gdyż Polska jest obecna i aktywna na tym terenie. Mam nadzieję, że tak będzie – mówi „Rz” Paweł Zalewski, były szef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.

Jeta Xharra przyznaje, że nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Polską i powstanie polskiej placówki w Prisztinie są bardzo potrzebne. – Polacy mają duże doświadczenie w przedakcesyjnych negocjacjach z UE i mogliby nam służyć jako eksperci. Poza tym Kosowarzy wiedzą, że wielu Polaków wyjechało na Zachód w poszukiwaniu pracy. Dlatego postrzegają Polskę jako miejsce, w którym sami mogliby znaleźć pracę – mówi.

Sama Prisztina też się szykuje do otwarcia swoich pierwszych ambasad. W czerwcu ogłosiła, że otworzy ich dziesięć, w tym w Waszyngtonie, Londynie, Berlinie, Brukseli, ale też w Ankarze, Rzymie i Bernie.Mieszkańcy Kosowa cieszą się też z nowych paszportów, choć jeszcze nie do końca. Nowe dokumenty honorują tylko nieliczne kraje. Nie ma wśród nich Polski.

Niepodległej Abchazji ani Osetii Południowej nie uzna Zachód. Ale – jak twierdzi rosyjski dziennik „Kommiersant” – nowe państwa wkrótce poprą Białoruś, Syria, Jordania, Libia oraz Maroko. Czyli poszłyby za przykładem Rosji i jej na razie jedynego pewnego sojusznika w tej sprawie – Nikaragui.

Inaczej było w przypadku Kosowa. Gdy w lutym tego roku była serbska prowincja ogłaszała niepodległość, Zachód stanął za nią murem. Cały proces bardzo szybko się jednak zatrzymał. – W lutym uznało nas 21 krajów. W marcu 14, w kwietniu i maju siedem, a w czerwcu tylko jeden. To wzbudza niepokój – grzmiał niedawno były premier Kosowa Agim Ceku. W sierpniu, tuż po jego wystąpieniu, dołączyły tylko trzy kraje: Kolumbia, Belize i Malta.

Pozostało 81% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022