Wirus w organizmie Francuza został wykryty 12 marca. Z tego powodu odwołany został mecz drużyny Jazz z Oklahoma City Thunder, a niedługo później władze NBA zawiesiły sezon. Wirusa wykryto jeszcze u Mitchella, ale cała drużyna oraz sztab drużyny zostali poddani dwutygodniowej kwarantannie.
Teraz Departament Zdrowia Stanu Utah potwierdził, że wszyscy są zdrowi. Klub zapewnił jednak, że zawodnicy i sztab będą ograniczać kontakty do niezbędnego minimum, i postępować zgodnie z zaleceniami władz ligi oraz lekarzy. Oficjalna strona zespołu zapewnia, że przez dwa tygodnie kwarantanny zawodnicy pozostawali w bliskim kontakcie i w dobrych relacjach.
Niekoniecznie jednak tak było. Po wykryciu wirusa w swoim organizmie Gobert przepraszał publicznie za "beztroskie" zachowanie w dniach poprzedzających diagnozę, w tym m.in. za to, że dotykał dyktafonów reporterów. Zły na kolegę był Mitchell, jak donosił Sports Illustrated. Koszykarz zamieścił w serwisie Instagram post, w którym stwierdził, że ludzie powinni szukać informacji i zachowywać się odpowiedzialnie. Adrian Wojnarowski, dziennikarz który zajmuje się NBA od wielu lat dodał, że trzeba wiele pracy, żeby naprawić relacje w drużynie, bo nie tylko Mitchell, ale też inni koledzy byli źli na francuskiego koszykarza.
Gobert mógł także zarazić Christiana Wooda z Detroit Pistons. Obaj gracze rywalizowali ze sobą w ostatnim meczu obu drużyn przed zawieszeniem sezonu. Zawodnik Pistons też już wyzdrowiał, o czym kilka dni temu informowały media.
Oprócz Goberta Mitchella i Wooda koronawirus został wykryty u 11 innych przedstawicieli klubów NBA. Nie wszystkie nazwiska zostały podane do publicznej wiadomości, ale wiadomo, że pozytywne wyniki testów mieli Kevin Durant z Brooklyn Nets oraz Marcus Smart z Boston Celtics