W wojnie na słowa do ataku przystąpił w piątek prezydent Dmitrij Miedwiediew, który oskarżył NATO o sprowokowanie konfliktu w Gruzji i ponowił apel o stworzenie nowego sojuszu, który ustabilizuje sytuację międzynarodową. – Niektórzy mnie przekonywali, że NATO w zupełności wystarczy. Ale co NATO zrobiło i co zagwarantowało? Jedyne, co zrobiło, to sprowokowało konflikt – mówił Miedwiediew na spotkaniu z przedstawicielami organizacji społecznych na Kremlu.
Na początku tygodnia sekretarz generalny sojuszu Jaap de Hoop Scheffer zapowiedział w Tbilisi, że drzwi do NATO są dla Gruzji „szeroko otwarte”. W czwartek i w piątek ministrowie obrony państw NATO zastanawiali się w Londynie, jak pomóc zniszczonej przez rosyjską ofensywę Gruzji.
– Nie ma nic prowokacyjnego w partnerstwie z Gruzją, promowaniu reform demokratycznych i gospodarczych i w zbliżaniu kraju do struktur euroatlantyckich – odpierał zarzuty rzecznik NATO James Appathurai.Moskwa uważa, że to perspektywa członkostwa w NATO zachęciła Gruzję do próby odzyskania siłą kontroli nad Osetią Południową na początku sierpnia. Władze w Tbilisi przekonują natomiast, że Kreml dużo wcześniej przygotowywał się do konfliktu i sam go sprowokował, a potem wbrew prawu uznał niepodległość separatystycznej Osetii i Abchazji. Obie strony chcą wykorzystać zaczynającą się w przyszłym tygodniu debatę generalną Zgromadzenia Ogólnego ONZ, aby przekonać świat do swoich racji.
– Będziemy mówić o rosyjskiej agresji i czystkach etnicznych – odgrażał się prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Moskwa ogłosiła, że w debacie nie wezmą udziału przywódcy separatystów, którym Amerykanie odmówili wiz. Władze na Kremlu zapewniają, że nie dążą do konfrontacji z Zachodem. Prezydent Miedwiediew uważa, że to Rosja jest „wpychana za żelazną kurtynę”. – Cofanie Rosji do czasów zimnej wojny jest zagrożeniem dla naszych aspiracji modernizacyjnych – wtórował mu premier Władimir Putin, przemawiając na otwarciu VI Forum Inwestycyjnego w Soczi.
Oficjalna strona prezydenta Rosji