Student trzy lata w kamaszach

Zapowiada się niż demograficzny, a rosyjskiej armii coraz bardziej brakuje żołnierzy. Do wojska będą więc zapewne brani uczniowie i studenci, a okres służby może zostać podwojony

Aktualizacja: 02.10.2008 14:47 Publikacja: 02.10.2008 03:42

Rosyjskich poborowych czeka coraz dłuższa służba

Rosyjskich poborowych czeka coraz dłuższa służba

Foto: Reuters

W Rosji rozpoczął się jesienny pobór do wojska. Zgodnie z dekretem prezydenta Dmitrija Miedwiediewa do armii ma zostać wcielonych 219 tys. ludzi. To dwa razy więcej niż wiosną – wówczas przyjęto 133 tys. poborowych. Ale, jak twierdzą „Nowyje Izwiestia”, nie powinno być z tym problemu: młodzież boi się, że jeśli teraz nie odbędzie dwuletniej służby wojskowej, będzie ich czekać służba trzyletnia.

– Po kraju krążą pogłoski, że wkrótce służba znów zostanie przedłużona, do dwóch lat i ośmiu miesięcy. Wielu rodziców dawało nawet łapówki, by ich dzieci jak najszybciej zostały wzięte do armii – twierdzi współprzewodnicząca Związku Żołnierskich Matek Ełła Poliakowa.

[srodtytul]70 procent niezdolnych do służby wojskowej[/srodtytul]

Według „Nowych Izwiestii” jest ku temu istotny powód: niż demograficzny. – Poborowych jest coraz mniej, a 70 proc. z nich nie nadaje się do służby ze względu na stan zdrowia. Na ten jesienny pobór ludzi jeszcze wystarczy, ale jeśli nie zostaną podjęte odpowiednie kroki, za dwa lata wszystko padnie – twierdzi szef centrum „Obywatel i armia” Siergiej Kriwenko.

A wiosną 2009 r. będzie potrzeba jeszcze więcej poborowych. Jak wyjaśniał gen. Wasilij Smirnow ze Sztabu Generalnego, właśnie wówczas bowiem odejdzie zarówno ten rocznik, który służył osiemnaście miesięcy, jak i ostatni, który służył dwa lata – 205 tysięcy ludzi.

Rosja od wieków potrzebowała ogromnej armii – i stąd drakońskie zasady poboru. Do 1793 roku służba w armii była dożywotnia, później trwała 25 lat. Czas służby skrócono dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Co roku w Rosji wiek poborowy osiąga około miliona młodych mężczyzn (za kilka lat ma to być zaledwie 600 tys.), a do wojska trafia tylko skromna część z nich. Mimo to całość sił zbrojnych liczy około miliona ludzi.

Służba nie cieszy się popularnością – diedowszczyna (odpowiednik polskiej fali) co rok powoduje liczne samobójstwa i dezercje. Żołd wynosi 5 – 6 tys. rubli miesięcznie (500 – 600 złotych), a większość przywilejów, jakimi cieszyli się wojskowi, została zlikwidowana. Co gorsza, rosyjscy żołnierze muszą uczestniczyć w prawdziwych wojnach.

Nastroje panujące w rosyjskiej armii ukazuje historia pewnego porucznika, który w rosyjskim odpowiedniku YouTube umieścił żartobliwy filmik „List do ministra obrony” krytykujący fatalne warunki panujące w petersburskich koszarach. Efekt był natychmiastowy – porucznik został zesłany do odległego syberyjskiego Ussuryjska.

[wyimek]Oficer, który w Internecie skarżył się na warunki w koszarach, został zesłany na Syberię[/wyimek]

Potrzeby wojska nie maleją. Prezydent Miedwiediew w wystąpieniu do dowódców wojskowych 26 września stwierdził, że „tlące się lokalne konflikty, które czasami nazywamy zamrożonymi, mogą wybuchnąć prawdziwym płomieniem”. I właśnie dlatego trzeba dokonać modernizacji: wzmocnić szkolenia, wprowadzić efektywniejszą strukturę dowodzenia i poprawić warunki życia żołnierzy.

[srodtytul]Małe szanse na armię zawodową[/srodtytul]

A na dłuższą metę, jak stwierdził Miedwiediew, Rosjanie chcą „osiągnąć przewagę w powietrzu, w przeprowadzaniu precyzyjnych ataków na cele lądowe i morskie oraz w szybkim transportowaniu wojska”.

Miedwiediew zapowiedział też, że do 2020 r. wszystkie jednostki armii mają osiągnąć stałą gotowość bojową, co jest możliwe jedynie przy armii zawodowej. Ale eksperci twierdzą, że w Rosji reforma taka jest niemożliwa i będzie trzeba „zwiększać skuteczność poboru”.

Według Kriwenki,władze sięgną po drastyczne środki – będą powoływać do wojska uczniów lub studentów – a może zdecydują się na wydłużenie czasu służby. Ełła Poliakowa twierdzi, że w Petersburgu mężczyźni w wieku poborowym już teraz noszą ze sobą zestawy niezbędnych dokumentów.

– Na pierwszej kartce spisane są prawa zatrzymanego, na drugiej spis telefonicznych „gorących linii”, np. prokuratury wojskowej. Oprócz tego notarialnie poświadczony wypis z dowodu osobistego – opowiada. Rosja może też skorzystać z innych możliwości. W rosyjskiej armii służy już 295 obywateli innych krajów WNP, w tym 89 z Tadżykistanu, 66 z Uzbekistanu i 40 z Ukrainy.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [link=http://p.koscinski@rp.pl]p.koscinski@rp.pl[/link][/i]

W Rosji rozpoczął się jesienny pobór do wojska. Zgodnie z dekretem prezydenta Dmitrija Miedwiediewa do armii ma zostać wcielonych 219 tys. ludzi. To dwa razy więcej niż wiosną – wówczas przyjęto 133 tys. poborowych. Ale, jak twierdzą „Nowyje Izwiestia”, nie powinno być z tym problemu: młodzież boi się, że jeśli teraz nie odbędzie dwuletniej służby wojskowej, będzie ich czekać służba trzyletnia.

– Po kraju krążą pogłoski, że wkrótce służba znów zostanie przedłużona, do dwóch lat i ośmiu miesięcy. Wielu rodziców dawało nawet łapówki, by ich dzieci jak najszybciej zostały wzięte do armii – twierdzi współprzewodnicząca Związku Żołnierskich Matek Ełła Poliakowa.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022