Narodowa Liga na rzecz Demokracji, której liderką jest noblistka Aung San Suu Kyi, istnieje tylko na papierze. Partia jest infiltrowana przez bezpiekę i pozbawiona struktur. Opozycja na wygnaniu jest słaba i podzielona, ma marne rozeznanie o sytuacji w kraju. Po upadku rewolucji w 1988 roku działa głównie na pograniczu tajlandzko-birmańskim. Została wykluczona z wyborów. Nowa konstytucja zaś zabrania startu tym, którzy spędzili poza krajem ponad 20 lat.
[b]Dotyczy to również Aung San Suu Kyi.[/b]
Mężem pani Suu Kyi był brytyjski uczony Michael Aris. Konstytucja gwarantuje armii czwartą część miejsc w obu izbach przyszłego parlamentu. Aby stworzyć większościowy gabinet, a tym samym zachować pełną kontrolę nad krajem, wojsko będzie potrzebowało kolejnych 25 procent miejsc. Unia Solidarności i Stowarzyszenie Rozwoju (USDA), masowa organizacja kontrolowana przez armię, zostanie przekształcona w partię polityczną. W sfałszowanych wyborach, w zależności od sytuacji, dostanie co najmniej 30 procent głosów. Wystartuje też kilka mniejszych partii zależnych od wojska. Razem utworzą marionetkowy gabinet.
[b]Czy NLD wystartuje w wyborach?[/b]
Do wyborów nie będą dopuszczone ugrupowania, które nie brały udziału w pisaniu konstytucji. NLD w tych pracach nie uczestniczyła. Jedyną opozycją w parlamencie będą partie mniejszości etnicznych, z którymi po latach wojny domowej zawarto zawieszenie broni. Nie stanowią one zagrożenia dla junty. NLD zostanie zdelegalizowana pod zarzutem terroryzmu. Wybuchną bomby, o których podłożenie armia oskarży demokratów. Strach przed delegalizacją był powodem, dla którego w trakcie zeszłorocznych masowych protestów mnichów NLD nie stanęła na czele demonstracji.
[b]Co może pokrzyżować plany generałów?[/b]