Austriacy niecierpliwie czekali na ten proces. Po prawie roku śledztwa potwór z Amstetten zasiądzie dziś na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Sankt Pölten. Liczące 50 tys. mieszkańców miasteczko zamieniło się w twierdzę. Policja zagrodziła budynek sądowy i okoliczne ulice. Na trawnikach parkują wozy transmisyjne telewizji. Wprost roi się od turystów. Niektórzy przejechali setki kilometrów, by choć spojrzeć na siwowłosego mężczyznę, który tak bestialsko znęcał się nad własną rodziną.
Akt oskarżenia liczy prawie 27 stron, czyta się go jak scenariusz filmu grozy. Prokuratura zarzuca eksinżynierowi zabójstwo, gwałt, kazirodztwo, zniewolenie i wymuszenie. Według śledczych Fritzl zamknął 18-letnią córkę Elisabeth w 1984 r. w piwnicy rodzinnego domu w Amstetten w Dolnej Austrii, by móc ją bezkarnie wykorzystywać seksualnie. Emerytowany elektryk gwałcił i katował kobietę prawie ćwierć wieku. Gdy była nieposłuszna, przywiązywał ją łańcuchem do ściany. Urodziła mu siedmioro dzieci, z których jedno zmarło w 1996 r. tuż po porodzie. Troje dzieci Fritzl, który wmówił policji i żonie, że Elisabeth uciekła do sekty, wychowywał w domu, resztę trzymał wraz z matką w ciemnej, wilgotnej piwnicy na 18 mkw.
Prokuratura żąda dla niego dożywocia, podobnie jak psychiatra sądowy dr Heidi Kastner. – Oskarżony powinien spędzić resztę życia w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym dla niebezpiecznych przestępców – uważa prokurator Christiane Burkhauser. Głównym punktem oskarżenia będzie śmierć dziecka Elisabeth z kazirodczego związku z ojcem. Chłopczyk zmarł w 1996 r. 70 godzin po przyjściu na świat w piwnicy. Zdaniem śledczych mógłby żyć, gdyby udzielono mu pomocy medycznej. Za zabójstwo przez zaniechanie grozi w Austrii od 20 lat więzienia do dożywocia. Były inżynier może też zostać skazany na od 5 do 15 lat więzienia za gwałt i drugie tyle za zniewolenie i kazirodztwo.
Obrońca Rudolf Mayer zapowiedział, że jego klient zamierza się przyznać do części zarzucanych mu czynów. – Chce się wyspowiadać, zakończyć tę smutną sprawę. Do zabójstwa się nie przyzna, bo go nie popełnił – twierdzi. Eksperci też wątpią, by udało się skazać go za morderstwo. – Nie da się ustalić, dlaczego dziecko zmarło. Trudno będzie więc udowodnić, że odpowiedzialność za jego śmierć ponosi Fritzl – uważa szef Instytutu Prawa Karnego na Uniwersytecie w Innsbrucku Klaus Schwaighofer. Przed sądem wystąpi ponad 50 świadków. Głównym dowodem będą zeznania Elisabeth nagrane przez śledczych. 43-latka zeznaje, że usiłowała zadowolić ojca seksualnie, by chronić dzieci. Wyrok ma zapaść w piątek.