Amerykański spór o granice cenzury

Hillary Clinton trafiła przed Sąd Najwyższy USA. Nie chodzi jednak o sekretarz stanu osobiście, lecz o film dokumentalny o niej

Aktualizacja: 25.03.2009 05:01 Publikacja: 25.03.2009 04:48

Dokument o Hillary nie wstrząsnął krytykami, ale może wywrzeć wielki wpływ na system prawny USA (www

Dokument o Hillary nie wstrząsnął krytykami, ale może wywrzeć wielki wpływ na system prawny USA (www.hillarythemovie.com)

Foto: Rzeczpospolita

„Hillary: Film” – to tytuł półtoragodzinnego dokumentu nakręconego przed zeszłorocznymi wyborami za pieniądze konserwatywnego ugrupowania Citizens United (Zjednoczeni Obywatele). Film nie zrobił kariery, ale od wczoraj zajmuje się nim dziewięcioro niezwykle wpływowych widzów: sędziowie Sądu Najwyższego USA. Ich orzeczenie, jak twierdzą komentatorzy, będzie miało fundamentalne znaczenie dla ustalenia granicy między dziennikarstwem a reklamą wyborczą. – Wynik tej sprawy wpłynie na to, jak będziemy wyjaśniać ludziom ważne wydarzenia w amerykańskiej polityce – twierdzi producent „Hillary” David Bossie.

Przedmiotem sporu jest interpretacja wprowadzonej przed siedmioma laty ustawy McCaina – Feingolda (współautorem jest były kandydat republikanów na prezydenta John McCain), która nałożyła długą listę ograniczeń na „przekazy wyborcze”, czyli programy emitowane podczas kampanii. Jednym z wymogów jest finansowanie ich produkcji poprzez zarejestrowane organizacje, które z kolei mogą wspierać wybrane kampanie polityczne tylko do określonej sumy. Gdy prawo wchodziło w życie, wydawało się, że dotyczy tylko krótkich telewizyjnych spotów.

[wyimek]Decyzja sądu będzie miała fundamentalne znaczenie dla określenia, co jest reklamą wyborczą[/wyimek]

Ale przed rozpoczęciem zeszłorocznych prawyborów Federalna Komisja Wyborcza (FEC), która odpowiada za wdrażanie przepisów ustawy McCaina – Feingolda, stwierdziła, że „Hillary” podlega takim samym ograniczeniom jak normalne spoty. Twórcom dokumentu nakazano ograniczyć reklamy filmu, nie pozwolono im nawet – bez dostosowania się do wymogów ustawy – emitować go w kanałach pay-per-view pozwalających widzom oglądać płatne programy na zamówienie.

Producenci „Hillary” odwołali się do sądu, ale w styczniu 2008 roku, gdy prawybory z udziałem kandydującej do demokratycznej nominacji prezydenckiej senator Clinton właśnie ruszały, sąd przyznał rację komisji.

Zdaniem strony rządowej „Hillary” to zwyczajny, rozbudowany pamflet polityczny – pełnometrażowa reklama wyborcza. „Bez wątpienia główne przesłanie filmu jest takie, że charakter, przekonania, kwalifikacje i osobista historia senator Clinton czynią ją niewłaściwą osobą do pełnienia funkcji prezydenta USA”, napisał adwokat rządowy Edwin Kneedler w wyjaśnieniu złożonym przez FEC.

Mecenas Ted Olson, który reprezentuje Citizens United, uważa, że jedynym celem filmu było przyciągnięcie jak największej widowni. Dodaje, że program nie namawiał do głosowania na kogokolwiek. Jego zdaniem wymóg ujawnienia źródeł finansowania zagraża wolności słowa gwarantowanej przez konstytucję: niektórzy wpływowi sponsorzy wolą bowiem pozostać anonimowi i mogą wycofać pomoc w razie utrzymania tego nakazu. Według władz jest przeciwnie – więcej informacji o sponsorach oznacza więcej informacji dla opinii publicznej, co zwiększa wolność słowa.

Po stronie komisji stanął „New York Times”. Jego zdaniem zwycięstwo Citizens United otworzyłoby „ogromną lukę w prawie, pozwalając korporacjom zalać politykę pieniędzmi na skalę, jakiej nie widzieliśmy od dziesięcioleci”. Według Citizens United sprawa ma szerszy wymiar, szczególnie w czasach ewolucji mediów i zacierania się granic między dziennikarstwem i publicznym wyrażaniem opinii. Komisja uznała, że ugrupowanie nie należy do mediów informacyjnych, a film nie był programem informacyjnym.

Z zastrzeżeniami Citizens United zgadza się Dziennikarski Komitet na rzecz Wolności Słowa broniący swobody działania mediów w USA. „Od początków Ameryki dziennikarskie relacje na temat życia publicznego obejmowały nie tylko informacje, ale i komentarz”, zauważa komitet, nawołując sąd do uchylenia decyzji FEC. – Kto dał FEC prawo, by decydować o tym, co jest informacją i w jakim formacie należy ją prezentować? – pyta prawnik komitetu Gregg Leslie.

[i]Oficjalna strona filmu: [link=http://]www.hillarythemovie.com[/link][/i]

„Hillary: Film” – to tytuł półtoragodzinnego dokumentu nakręconego przed zeszłorocznymi wyborami za pieniądze konserwatywnego ugrupowania Citizens United (Zjednoczeni Obywatele). Film nie zrobił kariery, ale od wczoraj zajmuje się nim dziewięcioro niezwykle wpływowych widzów: sędziowie Sądu Najwyższego USA. Ich orzeczenie, jak twierdzą komentatorzy, będzie miało fundamentalne znaczenie dla ustalenia granicy między dziennikarstwem a reklamą wyborczą. – Wynik tej sprawy wpłynie na to, jak będziemy wyjaśniać ludziom ważne wydarzenia w amerykańskiej polityce – twierdzi producent „Hillary” David Bossie.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019