Prezydent Barack Obama uczynił z kontrowersyjnej sprawy więzienia w Guantanamo jedną ze swoich obietnic wyborczych. Obiecał, że zlikwiduje to wstydliwe miejsce, gdzie bez sądu trzymani są ludzie podejrzani o działalność terrorystyczną. Zaprzysiężony w styczniu na nowego prezydenta Obama dał swoim ludziom rok na rozwiązanie problemu. Trzeba podzielić trzymanych tam ludzi na różne kategorie. Tych, co powinni siedzieć w więzieniu, tych, którzy mają coś na sumieniu, ale dowodów nie ma, a wreszcie grupę niewinnych, co do których nawet ludzie Busha uznali, że doszło do pomyłki. I dla ostatniej kategorii znaleźć bezpieczne miejsce, bo nie zawsze mogą oni wrócić do swoich ojczyzn. Czasem grozi im tylko więzienie, czasem dodatkowo tortury czy nawet kara śmierci. I właśnie dla tej grupy ludzi Amerykanie szukają porozumienia z innymi krajami.

– Rozmawiają o tym z państwami UE, ale także ze Szwajcarią i Norwegią. Australia początkowo odmówiła, Kanada również – mówi „Rz” wysoki rangą przedstawiciel Rady UE, który bierze udział w rozmowach z Amerykanami na temat Guantanamo. Właśnie w ubiegłym tygodniu unijna delegacja była w Waszyngtonie i próbowała się dowiedzieć, czy same Stany Zjednoczone niewinnych oskarżonych przyjmą. – Zapytaliśmy ich o to w czasie rozmów w ubiegłym tygodniu w Waszyngtonie. Nie odpowiedzieli wprost, ale zrozumieli, że dla Europy jest to ważne – podkreśla unijny dyplomata. Według niego znaczna część Kongresu zdecydowanie sprzeciwia się nie tylko przesiedleniom z Guantanamo do USA, ale nawet przenosinom do amerykańskich więzień słusznie osądzonych. Departament Sprawiedliwości, z którym rozmawiają przedstawiciele UE, zdaje sobie sprawę jednak, że sami Amerykanie muszą wykonać jakiś gest, żeby zachęcić innych do przyjęcia więźniów z Guantanamo.

Amerykanie obecnie raz jeszcze przeglądają informacje na temat każdego osadzonego i po wakacjach mają przedstawić pełne listy. Do tej pory uważano, że niewinnych, którzy z różnych powodów nie mogą wrócić do krajów pochodzenia, jest około 60. Niektóre europejskie kraje, m.in. Francja, Hiszpania i Portugalia, gotowe są ich przyjąć. Polska stwierdziła, że tego nie zrobi, bo nie mamy społeczności imigranckich, które umożliwiłyby przesiedleńcom normalne życie. Ponieważ jednak Polska jest w strefie Schengen, to teoretycznie przesiedleńcy będą mogli podróżować również do naszego kraju. – Dlatego ważne jest, żeby w UE ustalić wymianę informacji o przesiedleńcach – mówi unijny dyplomata. Według niego tacy ludzie powinni zostać poddani kontroli. Bo nawet jeśli są niewinni, to lata pobytu w Guantanamo, gdzie udowodniono przypadki tortur, mogły wymóc na nich chęć rewanżu.