– Putin jest niezbędny jako świadek do wyjaśnienia okoliczności mających znaczenie dla rozpatrzenia sprawy – tłumaczyli prawnicy, uzasadniając, że Putin jeszcze jako prezydent wielokrotnie spotykał się z Chodorkowskim i rozmawiał z nim o sprawach dotyczących jego działalności. W kilkusetosobowej grupie kandydatów na świadków są też m.in. obecny wicepremier Igor Sieczin, minister finansów Aleksiej Kudrin oraz były szef FSB, a obecnie sekretarz państwowej Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew.
Sąd rejonowy w Moskwie przystąpił wczoraj do merytorycznego rozpatrywania sprawy byłych biznesmenów. Tym razem Chodorkowski i Lebiediew, którzy już odsiadują ośmioletni wyrok w kolonii karnej na Syberii – są oskarżeni o zagarnięcie akcji jednej ze spółek naftowych, kradzież 350 mln ton ropy i pranie brudnych pieniędzy – w sumie 21 mld dolarów. Podobnie jak w przypadku pierwszego procesu, oskarżeni i ich adwokaci twierdzą, że zarzuty są absurdalne i umotywowane politycznie.
Wszystkie wnioski adwokatów zgłoszono podczas odbywających się na początku marca wstępnych przesłuchań.
Domagali się oni m.in. umorzenia sprawy z powodu absurdalności zarzutów i odsunięcia od sprawy prokuratorów Dmitrija Szochina i Walerija Lachtina – tych samych, którzy prowadzili pierwszą spraw. – W sprawie powinni brać udział niezależni oskarżyciele. Szochin i Lachtin do takich nie należą – mówił Chodorkowski.
W przypadku pierwszej sprawy w 2003 roku „było jasne, że to Władimir Putin osobiście karał go za nadmierne ambicje” – czytamy w rosyjskiej edycji „Newsweeka”. Dzisiaj sprawa nie jest już taka prosta. Prezydentowi Dmitrijowi Miedwiediewowi krygującemu się na demokratę i obrońcę niezależnych sądów, kolejny wyrok jest zupełnie nie na rękę. Autorzy tekstu podejrzewają, że „nowy proces jest potrzebny, by Chodorkowski przypadkiem nie wyszedł na wolność”. W rosyjskiej Dumie w ciągu kilku miesięcy rozstrzygną się losy poprawek do kodeksu karnego, zgodnie z którymi doba spędzona w areszcie liczy się jako półtora dnia w więzieniu. Przy takich rachunkach odsiadka Chodorkowskiego zakończyłaby się już latem 2009 roku.