Światowe media obiegła sensacja powtarzana za włoskim dziennikiem „Il Giornale”, że Watykan we wstępnej fazie zablokował kilka amerykańskich kandydatur na ambasadora, w tym córki legendarnego prezydenta, katoliczki, Caroline Kennedy oraz doradcy dwóch prezydentów – Douglasa Kmieca.
Ponoć dlatego, że pani Kennedy opowiada się za prawem do aborcji, a Kmiec tłumaczył, dlaczego katolik może głosować na Baracka Obamę, mimo że w kwestiach etyki zajmuje stanowisko sprzeczne z nauką Kościoła. Nieobsadzenie stanowiska ma być przeszkodą w przyjęciu Obamy przez papieża. Watykański rzecznik ojciec Federico Lombardi powiedział jednak, że Watykan nie odrzucił żadnych kandydatur, bo nie zostały dotychczas przedstawione.
Właściwej osoby nie mógł znaleźć przez niemal cały rok 2008 prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Watykan odrzucił najpierw kandydaturę katolickiego pisarza Denisa Tillinaca, bo jest rozwiedziony, a potem zawodowego dyplomaty Jean-Loupa Kuhn-Delforge’a, który zawarł związek partnerski (tzw. PACS) z homoseksualnym partnerem. Podobny los spotkał argentyńskiego kandydata Alberto Iribarne, który jest rozwiedziony. Z kolei ambasadorowi Nikaragui Jose Cuadrze Chamorro, który się rozwiódł, ożenił powtórnie i wystąpił o unieważnienie pierwszego związku Watykan miał postawić warunek, że do chwili rozstrzygnięcia sprawy przez sąd kościelny nie będzie się oficjalnie pokazywał z nową małżonką. Chamorro nie wyraził zgody.
Te wszystkie kłopoty są zdaniem krytyków Watykanu dowodem na jego coraz bardziej nieprzejednaną postawę. Watykanista David Willey z BBC, który pracuje w Rzymie od 38 lat, w rozmowie z „Rz” tłumaczy jednak, że trudno mówić o jakiejś wielkiej zmianie, ponieważ tak było zawsze. Przytacza przypadek hiszpańskiego ambasadora Gonzalo Puente Ojea, który w 1987 r. zmuszony został do rezygnacji, ponieważ rozwiódł się z żoną i zamieszkał z kochanką.
– Zawsze panowała niepisana zasada, że kandydat na ambasadora, szczególnie jeśli jest katolikiem, powinien mieć uporządkowane życie rodzinne i nie mieć na swoim koncie publicznych wypowiedzi sprzecznych z nauką Kościoła – przypomina Willey. – Zupełnie nie rozumiem, na co liczyli Francuzi, proponując Watykanowi geja z małżonkiem. To mi wygląda na prowokację. To nie Watykan się zmienia, ale raczej niektóre rządy chcą zmienić Watykan – dodaje.