– Od jutra będę miał swojego bloga w LiveJournal (Żywoj Żurnał). Podjąłem tę decyzję, by dać internautom szansę komentowania i prowadzenia dyskusji – mówił wczoraj podczas wizyty w Finlandii rosyjski prezydent. – Jeszcze nie wiem, jakiego będę używał nicka.
Miedwiediew wprawdzie od kilku miesięcy prowadzi już wideoblog na stronie Kremla, jednak najwyraźniej w jego administracji uznano, że prawdziwy bloger po prostu nie może nie istnieć w LiveJournal. Jego rosyjska wersja Żywoj Żurnał (ŻŻ) cieszy się olbrzymią popularnością – zarejestrowanych jest około2,8 miliona użytkowników. – Najwyższy czas. Kremlowski blog był zrobiony na kolanie i nie dorastał do pięt Żurnałowi – komentuje w rozmowie z „Rz” Anton Nosik z firmy SUP, która jest właścicielem rosyjskiego LiveJournal.
– Teraz Kreml powinien jeszcze dogadać się z Google, by mógł umieszczać swoje nagrania wideo na YouTube – dodaje Nosik. Jest przekonany, że przeprowadzka do ŻŻ przysporzy prezydentowi popularności.
Potwierdzeniem jego słów może być wczorajsza błyskawiczna reakcja blogerów na informację o blogu prezydenta. Kto żyw, sprawę komentował, a w ŻŻ pojawił się nawet pierwszy sondaż pod hasłem: „Czy będziesz odwiedzać blog Dmitrija Miedwiediewa?”. Rosyjscy internauci czekają teraz na blog premiera Władimira Putina, który ogranicza się na razie do własnej witryny na portalu rządowym.
Z postępem idą też inni politycy w byłym ZSRR. W styczniu bloga założył premier Kazachstanu Karim Masimow. Mało tego, zobowiązał do pójścia w swoje ślady wszystkich ministrów.