Sam Brownback to aktywny senator z Kansas. Próbował swoich sił w prawyborach prezydenckich, głośno wypowiadał się o Darfurze, a przez ostatnie trzy tygodnie (bezskutecznie) blokował w Senacie nominację Christophera Hilla na ambasadora USA w Iraku (w latach 2000 – 2004 ambasadora w Polsce).

Podczas poniedziałkowych przesłuchań w sprawie Hilla Brownback nagle zaczął mówić o filmie „Odważne serce Ireny Sendler”, który dzień wcześniej pokazała telewizja CBS. Opierając się na stenogramie, media dokładnie zacytowały jego wypowiedź. Wynika z niej, że albo filmu nie obejrzał, albo w ogóle nie zrozumiał historii Polki, która w czasie II wojny światowej uratowała 2,5 tysiąca żydowskich dzieci: „Był wczoraj wieczorem nowy film zrobiony za sprawą grupy uczennic z Kansas. Znalazły one panią, która przeszła przez polski obóz koncentracyjny, a właściwie obóz internowania, który zbudowali w mieście, takie slumsy. Uratowała trochę sierot. To była piękna historia o strasznej sytuacji”.

Potem porównał eksterminację Żydów do obozów w Korei Północnej. Prawdopodobnie był to przytyk pod adresem Hilla, który wcześniej był amerykańskim negocjatorem na Półwyspie Koreańskim i według senatora się nie sprawdził.

Polska ambasada i Kongres Polonii Amerykańskiej natychmiast zaprotestowały. Jak czytamy na stronie MSZ, doradca Brownbacka „przeprosił i wyraził ubolewanie w jego imieniu, a także zapewnił, że użycie błędnego zwrotu było pomyłką”. Senator tłumaczył się też przed Senatem. – Na pewno nie użył tego zwrotu celowo. To bardziej kwestia błędu i braku edukacji niż antypolskiego zagrania. Niestety używanie tych fałszujących historię i krzywdzących Polskę zwrotów stało się już w USA niemal tradycją – mówi „Rz” prof. Michael Szporer, amerykanista z Uniwersytetu Maryland.

Tylko w kwietniu trzy takie przypadki odnotowało MSZ. Ale mogło być ich więcej. Jeden z czytelników alarmował nas wczoraj, że taki napis widział też w telewizji CNN. – Polacy powinni protestować, ale też naciskać na USA. Aby raz na zawsze z tym skończyć, Kongres USA powinien przyjąć odpowiednią rezolucję. Trzeba też organizować dyskusje na ten temat – mówi Szporer. Sam już organizował taki panel – w 1994 roku, gdy w rocznicę powstania warszawskiego „Washington Post” pisał o powstaniu w getcie. Dyskusja „Dwa powstania w Warszawie” odbyła się w Bibliotece Kongresu USA. Przyszło na nią ponad 500 osób.