Knut Hamsun (1859 – 1952) jest jednym z najwybitniejszych pisarzy skandynawskich. Isaac Bashevis Singer nazwał go kiedyś „ojcem nowoczesnej literatury”. Napisał m.in. głośne powieści „Głód” czy „Błogosławieństwo ziemi”, za którą otrzymał Nobla. Na jego życiu zaciążyły jednak poglądy polityczne. Był zdeklarowanym zwolennikiem Trzeciej Rzeszy.
– Mówimy o osobie, która wysłała swój noblowski medal w prezencie Goebbelsowi i napisała pełen peanów nekrolog Hitlera. Upamiętnianie go przez dzisiejszą Norwegię to jakieś nieporozumienie – mówi „Rz” dr Efraim Zuroff, szef Centrum Szymona Wiesenthala.
W odpowiedzi na obiekcje Izraelczyków Bodil Borset – szefowa Centrum im. Knuta Hamsuna – zaprosiła Zuroffa i innych oburzonych izraelskich działaczy do Norwegii. Mieliby tam wziąć udział w debacie na temat poglądów pisarza. Problem w tym, że dyskusja ta miałaby się odbyć dopiero wiosną 2010 roku, gdy Rok Hamsuna dobiegnie już końca. Na to nie chcą się zgodzić Żydzi.
Norwegowie zapewniają, że upamiętniają Hamsuna jako pisarza, a nie jako sympatyka Hitlera. – Ten człowiek był przede wszystkim wielkim twórcą. Być może największym, jakiego wydał ten kraj. To jest w nim najważniejsze – mówi „Rz” Bodil Borset. – Nie oznacza to jednak, że chcemy przemilczeć jego błędy. Wprost przeciwnie, mówimy również o nich – dodaje.
Zdaniem Zuroffa wielki talent Hamsuna nie ma w tej sprawie znaczenia. – Czy gdyby Vidkun Quisling był wspaniałym dramatopisarzem, byłby to powód, żeby urządzać na jego cześć jakieś uroczystości? Hamsun poparł paskudny reżim, który wymordował miliony niewinnych ludzi. To go całkowicie dyskwalifikuje jako człowieka – podkreśla.