Biuro turystyczne nazywa się w Sztokholmie Stockholm Visitors Board, spółka odpowiedzialna za politykę gospodarczą Stockholm Business Region. Ekspansję angielskiego ma zablokować ustawa o ochronie szwedzkiego, która weszła w życie 1 lipca. Wspólny język mieszkańców Szwecji powinien być używany zawsze, kiedy to jest możliwe.

Minister kultury Lena Adelsohn Liljeroth, tłumacząc konieczność wprowadzenia nowego prawa, podkreślała, że stanowi ono ważny sygnał dla społeczeństwa. – Szwedzki jest dla nas wspólnym mianownikiem – bez względu na to, gdzie się urodziliśmy, w jakiej części kraju mieszkamy i w jakim środowisku czujemy się jak w domu – mówiła.

Nie trzeba było długo czekać na skutki ustawy. Organizacja Sprakförsvaret (Obrona Języka) już oskarżyła rząd i miasto Sztokholm o jej łamanie. Uznała za „niezwykle dziwne”, że rząd nadal posługuje się angielskim w adresach e-mailowych. „Można postawić sobie pytanie, jakie sygnały śle, skoro uważa, że nasz własny język się do tego nie nadaje” – napisała. Zamiast foreignministry.se czy social. ministry. se można używać szwedzkiej nazwy MSZ i Ministerstwa Spraw Socjalnych. Inne kraje skandynawskie w adresach internetowych posługują się własnymi językami – podkreśla.

Ustawa wzmacnia ochronę języka migowego i pięciu języków mniejszości: fińskiego, jidysz, meänkieli, romskiego i lapońskiego. Żaden z nich nie może dziś równać się z pozycją angielskiego, który na dobre wkroczył do języka dorosłych i młodzieży. Co gorsza, nie chodzi o terminy trudno przetłumaczalne, ale o takie, które mają szwedzkie odpowiedniki.