Noc z 3 na 4 lipca 1976 roku, lotnisko Entebbe, Uganda. Dwaj strażnicy widzą, że do bramy zbliża się konwój. Długa, czarna limuzyna marki Mercedes i kilka land roverów z ochroną. Wszystko wskazuje na to, że na lotnisko jedzie prezydent Idi Amin. Nie zgadza się jednak jeden szczegół. Ugandyjski dyktator kilka dni wcześniej zmienił swojego czarnego mercedesa na biały.
Strażnicy nabierają podejrzeń i zatrzymują konwój. Dalej wydarzenia toczą się w zawrotnym tempie. Ze środka pojazdu padają strzały z pistoletów z tłumikiem. Chybiają jednak celu i ugandyjscy żołnierze próbują uciec – w tej samej sekundzie ścina ich seria puszczona z jednego z dżipów. Z samochodów wybiegają uzbrojeni po zęby komandosi i strzelając we wszystkie strony, wdzierają się na teren lotniska. Zaskoczeni Ugandyjczycy odpowiadają ogniem, nie są jednak w stanie powstrzymać napastników. Mężczyźni wbiegają do budynku lotniska. Witają ich krzyki setki przerażonych cywilów. „Jesteśmy izraelskimi żołnierzami! Padnijcie na podłogę!” – wołają po hebrajsku i angielsku komandosi.
[srodtytul]Granaty, krew i szkło[/srodtytul]
Wywiązuje się krótka, ale zażarta walka z kilkoma ubranymi po cywilnemu mężczyznami pilnującymi zakładników. W ruch idą granaty ręczne. Sypie się szkło z rozbitych szyb. Ludziom dzwoni w uszach. Wszędzie jest pełno krwi. Komandosi pomagają wybiec oszołomionym cywilom na zewnątrz. W tym samym momencie na lotnisku lądują wojskowe samoloty transportowe Hercules, z których na pełnym gazie wyjeżdżają transportery opancerzone.
Pojazdy niszczą znajdujące się na lotnisku ugandyjskie myśliwce MiG-17 i osłaniają zakładników, którzy wchodzą na pokłady maszyn. Jednocześnie żołnierze tankują samoloty na drogę powrotną, używając... miejscowych zbiorników z paliwem lotniczym. Ugandyjczycy próbują kontratakować, ale są bez szans w starciu ze znakomicie wyszkolonymi żołnierzami sił specjalnych. Izraelczycy przejmują całkowitą kontrolę nad lotniskiem. Po 53 minutach od oddania pierwszego strzału samoloty spokojnie odlatują, zostawiając za sobą płonący budynek.