W piątkowym wywiadzie dla telewizji NBC prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad oświadczył, że Iran nie potrzebuje broni nuklearnej. Nie wykluczył jednak, że w przyszłości może wejść w jej posiadanie. Ahmadineżad przebywa w USA w związku z nadchodzącą sesją ONZ.
Elementy tarczy antyrakietowej, które miały się znaleźć w Polsce i Czechach, przeznaczone były do obrony USA i Europy przed rakietami wystrzeliwanymi właśnie z Iranu. Zachód podejrzewa, że Teheran stara się wejść w posiadanie broni atomowej pod przykrywką cywilnego programu energetyki jądrowej. ONZ zastosowała już sankcje wobec Iranu, a 1 października dyplomaci sześciu mocarstw spotkają się w sprawie irańskich zbrojeń z delegacją Teheranu. – Iran musi się teraz zdecydować na przyjęcie oferty USA i innych mocarstw – podkreśliła w piątek sekretarz stanu USA Hillary Clinton.
Prezydent Barack Obama zaproponował jakiś czas temu Rosji wspólne działania w celu powstrzymania irańskiego programu, dając do zrozumienia, że w zamian może zrezygnować z tarczy w Europie Środkowo-Wschodniej. W piątek sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen powiedział, że Rosja powinna wywrzeć teraz maksymalny dyplomatyczny nacisk na Teheran. – Współpraca Rosji i NATO to nie wybór, lecz konieczność – podkreślił.
W skuteczność nacisków dyplomatycznych nie bardzo wierzy Izrael, który nie wyklucza ataku na irańskie instalacje. Konfrontacja jest tym bardziej prawdopodobna, że Ahmadineżad nie przestaje prowokować Izraelczyków. W piątek powtórzył, że Holokaust nie był faktem, tylko „fałszywym pretekstem do stworzenia reżimu syjonistycznego”. – To kłamstwo oparte na nieudowodnionych, mitycznych twierdzeniach – powiedział.