– Chcieli zainscenizować wypadek drogowy. Byłem niewygodny dla komunistycznych służb specjalnych, wiedziałem zbyt wiele, byłem obrońcą słowackich sygnatariuszy Karty 77, spotykałem się z czeskimi i polskimi dysydentami, podpisywałem najważniejsze odezwy opozycyjne, brałem udział w działaniach Komitetu Helsińskiego – powiedział nam Czarnogursky, jeden z czołowych słowackich dysydentów, współtwórca aksamitnej rewolucji 1989 roku, a potem pierwszy wicepremier w postkomunistycznym, czechosłowackim rządzie federalnym, i twórca słowackiej, prawicowej Partii Chrześciańsko-Demokratycznej (KDH).
– O przygotowywanym zamachu dowiedziałem się od agenta Jana Planki. Podobno nie była to inicjatywa oddolna, ale samego kierownictwa SzTB. Nie powiedziałem o planowanym zamachu rodzinie i przyjaciołom. Nie chciałem ich niepokoić – przyznał lider słowackiej chadecji.
O zamachu na Jana Czarnoguskiego poinformowała również słowacka telewizja TA3 i dziennik „SME”.
– Nie wykluczamy, że plany zabójstwa mogły być brane pod uwagę – stwierdził szef słowackiego Instytutu Pamięci Narodu (UPN) Ivan Petrański.
Instytut skierował już do prokuratury kilka wniosków w sprawie zabójstw dokonanych przez funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki. W jednym z przypadków chodzi o zabójstwo Valerii Matulaj oskarżonej w roku 1962 na podstawie sfałszowanych zarzutów o zdradę państwa. Mimo zaawansowanej choroby nowotworowej oskarżona została skazana na dwa lata więzienia i zakatowana przez bezpiekę podczas odbywania wyroku.