– Ogłaszam, że podpisałem traktat lizboński dziś o godzinie 15 – powiedział Vaclav Klaus podczas konferencji prasowej. Podpis złożył kilka godzin po wyroku czeskiego Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że traktat jest zgodny z konstytucją.

Kilka dni wcześniej Unia spełniła warunek stawiany przez Klausa, dając Czechom gwarancje, że dołączona do traktatu Karta praw podstawowych nie otworzy drogi do roszczeń majątkowych ze strony wypędzonych po wojnie Niemców sudeckich.

Traktat lizboński, który powstał na bazie odrzuconej przez Holendrów i Francuzów konstytucji europejskiej, ogranicza stosowanie weta i tworzy stanowisko szefa Rady UE oraz szefa unijnej dyplomacji. Dokument wejdzie w życie 1 grudnia. Wcześniej odbędzie się szczyt Unii, na którym zostaną wybrani kandydaci na nowe stanowiska.

– To był maraton przez płotki, ale ostatnia przeszkoda została pokonana – cieszył się we wtorek szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso.

– Miałem nadzieję, że prezydent Klaus nie podpisze – mówił przywódca brytyjskich konserwatystów David Cameron. Jeszcze w tym tygodniu ma ogłosić, że po dojściu do władzy nie zorganizuje referendum w sprawie dokumentu.