Dymowski twierdzi, że przełożeni zmuszają milicjantów do wyjaśniania nieistniejących przestępstw i skazywania niewinnych ludzi, by statystyki pasowały do planu. – Zgłosiłem się do lekarza, bo mam chorą rękę. Usłyszałem, że nie mogę iść na chorobowe, bo obniżył się wskaźnik wyjaśnionych przestępstw – mówi do kamery. – Gdy rozmawiałem z przełożonym o korupcji w naszej milicji, powiedział, że nie da się jej zlikwidować, bo to taka mentalność – żalił się.
O nieznanym wcześniej majorze z Noworosyjska w okamgnieniu dowiedziała się cała Rosja. Anatolij Kuczerena z Izby Społecznej przy prezydencie Rosji nazwał jego zwierzenia „niepokojącym sygnałem”. Szef MSW Raszid Nurgalijew nakazał zawiesić Dymowskiego do czasu wyjaśnienia sprawy i zlecił kontrolę. Jednak przełożeni majora sami zbadali sprawę i uznali, że milicjant kłamał. Został zwolniony za „oczernianie współpracowników” i wypowiedzi narażające na szwank godność pracownika milicji.
Stanisław Minin z „Niezawisimej Gaziety” w komentarzu zwraca uwagę, że Dymowski nie mówi rosyjskiemu społeczeństwu niczego nowego, a fenomen jego nagłej popularności i rekordowych 300 tysięcy kliknięć w ciągu doby wynika z wpisania się w schemat: ofiara systemu występuje przeciwko systemowi. Publicysta podkreśla jednak, że nieszczęsny major „traci cierpliwość”, dopiero gdy ten system przestaje być dla niego wygodny. „Niestety, to nie odosobniony przypadek, ale ilustracja ogólnej, smutnej tendencji” – pisze Minin. Kolejny problem to klasyczne podejście: dobry car, źli bojarzy. „Ten mechanizm: dać znać Putinowi. I już. Problem istnieje do chwili, gdy dowie się o nim Władimir Putin”.
Aleksiej Dymowski potwierdza, że wielkim naczelnikiem nie jest prezydent Dmitrij Miedwiediew, który wciąż mówi o walce z korupcją, ale Władimir Putin, który wielokrotnie sprawdził się w pokazowym rozwiązywaniu rosyjskich problemów. Na przykład rugając oligarchę Olega Deripaskę podczas kryzysu w Pikaliowie i publicznie zmuszając go do ponownego uruchomienia cementowni. Albo podczas „przypadkowych zakupów” w supermarkecie, gdy nakazał obniżenie cen.
Komendanci z Noworosyjska, nie czekając na kontrolę z Moskwy, szybko załatwili sprawę na miejscu, ale niewykluczone, że będzie ona mieć dalszy ciąg. Szef MSW może uznać, że wyniki lokalnego śledztwa nie są przekonujące. Izba Społeczna zapowiedziała, że zajmie się tym przypadkiem i jeśli prawa Dymowskiego zostały naruszone, weźmie go pod swoją opiekę. Wyjaśnienie okoliczności zapowiadała też służba prasowa premiera Putina.