Ostra krytyka Westerwellego jest odpowiedzią Steinbach na nieprzychylne wobec niej stanowisko ministra. Sprzeciwia się on wejściu szefowej BdV do rady fundacji zajmującej się budową placówki upamiętniającej powojenne przesiedlenia Niemców.
Liberalna Partia Wolnych Demokratów (FDP), na której czele stoi Westerwelle, obawia się, że wejście Steinbach do 13-osobowej rady fundacji pogorszyłoby stosunki Niemiec z Polską. Według Westerwellego w swych zabiegach o wejście do rady Steinbach kieruje się też swymi prywatnymi interesami.
Polemizując na łamach „Bilda” z tymi opiniami, szefowa BdV podkreśliła, że „żaden niemiecki minister spraw zagranicznych nie złożył do tej pory choćby wieńca na masowych grobach ofiar ucieczek i wypędzenia”, np. w Malborku albo „w polskich obozach Łambinowice, Zgoda czy Potulice”. Jak podkreśliła, w organizowanych tam uroczystościach „udział miejscowej ludności jest często większy i bardziej zaangażowany niż udział niemieckich polityków”.
„Wypędzeni (...) w tysiącach przypadków pielęgnują dobre, często przyjacielskie kontakty z ludźmi, którzy dzisiaj żyją w ich dawnych stronach ojczystych. Na grzbiecie ofiar nie da się osiągnąć przyjaznego współżycia” – zakończyła swój artykuł Erika Steinbach