Stołeczny klub Projekt OGI mieści się w piwnicy w podwórku Kropotkinskiego Zaułka. OGI to miejsce niezwykłe, przyciąga intelektualistów i bohemę, słynie z nieformalnej atmosfery i szalonych imprez. Do zadymionej i zazwyczaj pełnej po brzegi sali prowadzą wąskie schody i korytarzyk, który biegnie obok otwartej całą dobę klubowej księgarni. Tabliczki z napisem „wyjście ewakuacyjne” brak. Dlatego ten klub – podobnie jak wiele innych – wkrótce może zostać zamknięty.
Po tragicznym pożarze w permskim klubie nocnym Kulawy Koń (zginęło co najmniej 145 osób) lokalne władze prześcigają się w nadrabianiu zaległości i wykrywaniu naruszeń przepisów przeciwpożarowych. W ciągu minionego tygodnia trwały inspekcje w klubach Moskwy, Petersburga i innych rosyjskich miast. Na czarnej liście są w stolicy 54 lokale. Zamknięte mogą zostać słynne imprezownie, takie jak B-2, Toczka, 16 Tonn czy Ikra. Moskiewskiej stolicy grozi cichy sylwester, a klubom – bankructwo.
Pozamykane okna lub ich brak, niedrożne wyjścia przeciwpożarowe, wąskie schody, brak odpowiedniej sygnalizacji i sprzęty wykonane z łatwopalnych materiałów – to tylko niektóre z problemów, jakie wykryli inspektorzy nadzoru przeciwpożarowego. Teraz sądy mogą zawiesić działalność lokali na 20 do 90 dni lub w ogóle je zamknąć. Jak to możliwe, że dotychczas działały bez problemów?
Rząd zapowiada zaostrzenie przepisów przeciwpożarowych, choć i obecne nie są egzekwowane. Wszystko, jak często bywa w Rosji, rozbija się o korupcję. Przepisy łatwiej jest obchodzić niż przestrzegać. Potwierdził to dobitnie pożar w Kulawym Koniu. Tam kontrole przeciwpożarowe wykrywały niedociągnięcia, ale mimo to klub działał. – Podobna tragedia mogłaby się wydarzyć w każdym rosyjskim mieście – grzmiał premier Władimir Putin.
Rosjanie sceptycznie podchodzą do planów rządu. – Klub Toczka działa co najmniej od sześciu lat. Brak okien, jest chyba tylko jedno wejście i jakoś nigdy dotąd inspekcja niczego się nie czepiała – ironizował w rozmowie z portalem Gazeta.ru muzyk rockowy Dmitrij Spirin, częsty bywalec Toczki. Nagłą gorliwość urzędników nazwał pokazówką.