Do erupcji doszło około północy. Istnieje realna groźba powodzi, bowiem lawa topi lód, którym wulkan był pokryty. Pękniecie skorupy ziemskiej, przez którą wydobywa się lawa, ma około kilometra. Obserwatorzy donoszą, iż z wulkanu nadal wydobywają się płomienie. Ostatni raz do erupcji doszło w tym miejscu prawie 200 lat temu.

Islandzkie przepisy nakazują, by w razie wybuchu wulkanu wstrzymać ruch na lotniskach w promieniu ponad 200 kilometrów, zamknięto więc port lotniczy w Reykjaviku i Keflaviku. Cześć samolotów lecących na Islandię zostało skierowanych na inne lotniska krajowe i zagraniczne.

Danuta Szostak, polski konsul generalny na Islandii, poinformowała, że nie ma żadnych informacji, by wśród dotkniętych skutkami wybuchu wulkanu byli obywatel Polscy.