Dzieci odbite z rąk porywaczy

Saudyjscy komandosi uwolnili dwie niemieckie dziewczynki porwane przez ekstremistów w Jemenie niemal rok temu.

Aktualizacja: 18.05.2010 20:54 Publikacja: 18.05.2010 20:53

Kluczową rolę w uwolnieniu dziewczynek miał odegrać saudyjski wywiad, który ustalił miejsce ich pobytu na granicy Jemenu i Arabii Saudyjskiej. Komandosi zostali przerzuceni śmigłowcem w pobliże kryjówki porywaczy. Odbili zakładniczki.

– Zważywszy na okoliczności, są w dobrym stanie – mówił szef niemieckiego MSZ Guido Westerwelle.

Nieznany jest natomiast los rodziców dziewczynek i ich brata. Pięcioosobowa rodzina z Niemiec i cztery inne osoby zostały uprowadzone w czerwcu zeszłego roku podczas pikniku w prowincji Sada na północy kraju. Wkrótce po porwaniu znaleziono ciała dwóch niemieckich pielęgniarek i nauczycielki z Korei Południowej, które towarzyszyły rodzinie. W rękach porywaczy może się jeszcze znajdować obywatel Wielkiej Brytanii.

– Oczywiście lepiej jest odbić nawet jednego zakładnika niż żadnego, ale po takiej akcji zagrożenie dla pozostałych osób wzrasta – mówi „Rz“ dr James Alvarez, psycholog i negocjator pracujący dla Scotland Yardu i dla nowojorskiej policji.

W ciągu ostatnich 15 lat w Jemenie porwano około 200 obcokrajowców. W ostatnią niedzielę uprowadzono dwóch Chińczyków pracujących dla firmy naftowej. Większość zakładników jest wypuszczana po zapłaceniu okupu. W wyjątkowych przypadkach podejmowano próby odbijania uprowadzonych. W 1998 roku podczas takiej akcji zginęło troje Brytyjczyków i Australijczyk. – Odbijanie zakładników jest bardzo niebezpieczne. W połowie przypadków takie akcje kończą się ich śmiercią. Dlatego taką decyzję podejmuje się dopiero, gdy ma się informacje wywiadowcze wskazujące, że operacja może zakończyć się powodzeniem – mówi dr Alvarez. Zdaniem ekspertów siły bezpieczeństwa zdecydowały się na akcję, bo mogły być przekonane, że cała rodzina jest przetrzymywana razem. Niewykluczone jednak, że pozostali zakładnicy nie żyją lub są w rękach innej grupy ekstremistów.

W Jemenie działa wiele plemion i grup rebeliantów, w tym separatyści, którzy domagają się niepodległości dla południowej części kraju. Władze w Sanie podejrzewają jednak, że za porwaniem z zeszłego roku stoi al Kaida, od lat aktywna w tym najuboższym kraju regionu. Organizacja Osamy bin Ladena przeniosła tam swoje główne bazy, odkąd zaczęła ponosić dotkliwe straty w Afganistanie i Pakistanie.

Kluczową rolę w uwolnieniu dziewczynek miał odegrać saudyjski wywiad, który ustalił miejsce ich pobytu na granicy Jemenu i Arabii Saudyjskiej. Komandosi zostali przerzuceni śmigłowcem w pobliże kryjówki porywaczy. Odbili zakładniczki.

– Zważywszy na okoliczności, są w dobrym stanie – mówił szef niemieckiego MSZ Guido Westerwelle.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022