Choć wybory do Kongresu odbędą się dopiero w listopadzie, los niektórych polityków decyduje się już teraz. W wielu stanach odbywają się bowiem prawybory. Są one nie tylko świetnym barometrem politycznych nastrojów, ale dają też wyborcom możliwość wyeliminowania nielubianych polityków już pięć miesięcy przed właściwym głosowaniem. Program w stacjach informacyjnych przerywają więc stale polityczne „breaking news”.
[srodtytul]Zły znak dla Obamy[/srodtytul]
Jedną z tych wiadomości była przegrana w Pensylwanii weterana polityki Arlena Spectera, słynącego z zamiłowania do obraźliwych dowcipów o Polakach. Urzędujący od niemal 30 lat senator miał nadzieję na kolejny mandat. 80-letni polityk, który cztery lata temu został uznany przez tygodnik „Time” za jednego z 10 najlepszych senatorów USA, miał podstawy, by wierzyć, że sukces znów jest w zasięgu ręki. To właśnie jego popierali prezydent Barack Obama i większość elit w Partii Demokratycznej.
– Specter jest jednym z najbardziej wpływowych senatorów w historii stanu. Dlaczego mielibyśmy go stracić? –pytał we wtorek miejscowy demokratyczny gubernator Ed Rendell.
Odpowiedzi dostarczył 59-letni Joe Sestak, który nazwał Spectera oportunistą i przypomniał, że od 1965 r. do 2009 r. był on republikaninem i dopiero, gdy wyczuł, że może przegrać wybory, zmienił partyjne barwy. Dzięki poparciu 54 proc. głosujących Sestak posłał rywala na polityczną emeryturę.