To już 52. dzień – informowały wczoraj amerykańskie media, przypominając, że prawie dwa miesiące od katastrofy na platformie wiertniczej wciąż nie udało się zatamować wycieku ropy do Zatoki Meksykańskiej. I choć BP informuje, że zbiera coraz więcej ropy, to większość Amerykanów jest wściekła zarówno na brytyjski koncern, jak i na Biały Dom.
[srodtytul]Obama dwoi się i troi[/srodtytul]
Opozycja od kilku tygodni oskarżała Baracka Obamę o zbagatelizowanie wycieku, który doprowadził do największej katastrofy ekologicznej w historii USA. Prezydent robi więc wszystko, by pokazać, że współczuje ofiarom wycieku, a jednocześnie wciąż przykręca śrubę Brytyjczykom.
Wczoraj spotkał się z rodzinami 11 pracowników platformy, którzy zginęli podczas kwietniowej eksplozji. W przyszłym tygodniu znów wybiera się zaś nad Zatokę Meksykańską – będzie to już jego czwarta wizyta w tym regionie – by porozmawiać z rybakami, restauratorami i przedstawicielami innych zawodów, którzy przez wyciek zostali bez pracy.
Firma zapowiada, że pokryje koszty sprzątania po wycieku ropy i wypłaty odszkodowań. Od kwietnia koncern wydał już niemal 1,5 mld dolarów, z czego 48 mln dolarów trafiło do 18 tys. z 37 tys. osób, które złożyły wnioski o rekompensatę. Analitycy szacują, że w sumie wyciek może kosztować koncern nawet 30 mld dolarów.