Nie jestem Obamą

Jak abstynent z Beninu został pierwszym w Rosji czarnoskórym radnym

Publikacja: 09.08.2010 20:56

Nie jestem Obamą

Foto: rp.pl, Justyna Prus prus Justyna Prus

Nowozawidowo, choć oddalone zaledwie 100 km od rosyjskiej stolicy, nie ma nic wspólnego z nową, pewną siebie Rosją. O popularnej ostatnio modernizacji przypomina tylko przejeżdżający tędy kilka razy dziennie nowoczesny pociąg Sapsan.

Od strony drogi z Moskwy do Tweru kilka nowych willi, dalej typowy krajobraz. Zakurzone, dziurawe ulice, biedne, podniszczone domy. Na rynku babuszki handlują, czym się da – ogórki, kwiaty, konfitury. Na słupie odbite na ksero zaproszenie na wyprzedaż niosek.

– No co też pani! U nas czarnych nie ma – zapewnia Tamara sprzedająca filcowe kapcie. – A, Murzyn? Murzyn mieszka tam dalej, ale on się nie dostał do władz – mówi z miną osoby przekonanej o poprawności miejscowego elektoratu.

Taksówkarze są lepiej zorientowani. – Jean to normalnyj mużyk – przekonują. Czyli porządny facet. – To ten, co chodził z miotłą po ulicach i zbierał śmieci – dorzuca przekupka Tatiana.

Radny Jean Gregoire Sagbo ciągle się uśmiecha. W ukrytym za sosnami niskim budynku administracji bywa rzadko, uważa, że jego miejsce jest w terenie. Po wyborach inni radni (w Nowozawidowie jest ich dziesięciu) mówili mu, żeby nie chodził po domach i nie pytał, czego ludzie potrzebują.

– Sami do ciebie przyjdą – tłumaczyli. – Nie rozumiem. Przed wyborami można chodzić do ludzi. A jak cię wybiorą, to „sami do ciebie przyjdą“? To niepoważne – obrusza się Sagbo.

– Cały czas wypytuje. Może za często, bo co tu mówić? Drogi dziurawe, ogrzewania nie ma, plac zabaw bez huśtawek – jako parking wykorzystany – mówi Anna, sąsiadka Jeana z nowozawidowskiej chruszczowki.

Pięciopiętrowe bloki masowo budowano w czasach Nikity Chruszczowa. Naprędce i byle jak. Dawno zaczęły się sypać, ale do dziś są stałym elementem miejskiego krajobrazu w całym dawnym ZSRR.

– Rozmowa z władzami nie ma sensu. Dziury w drodze Jean sam zasypał żwirem z ciężarówki, pomógł zebrać pieniądze na huśtawki i wkopać ogrodzenie z opon, kupił farbę. Jak ogłosił sprzątanie jeziora, też sam sprzątał, bo do pomocy zgłosiło się tylko dwóch mężczyzn – wylicza Anna. – Jedno się udało – wywalczył w administracji pieniądze na naprawę rur ciepłowniczych – wskazuje rozkopaną ziemię przed budynkiem.

– Pierwszy raz mamy wrażenie, że władza coś dla nas robi. Ale tak naprawdę to nie władza, tylko jedna osoba. Najdziwniejsze, że robi to człowiek, który nie jest rosyjskiej narodowości – dorzuca druga sąsiadka Jeana Olga. – Boję się, czy dadzą mu pracować, bo inni w porównaniu z nim wypadają na nierobów.

– Dla rosyjskiego mężczyzny trzymanie szmaty w ręku to wstyd. Tak powiedziała mi żona Swietłana, gdy zacząłem sprzątać naszą klatkę schodową – mówi Jean Gregoire Sagbo. – Powiedziałem jej, że bardziej się wstydzę, gdy przyjaciele wchodzą do mojego mieszkania po zarzyganych schodach.

Początkowo była to syzyfowa praca. Ktoś kradł kwiatki, zrywał obrazki. A klatka nadal służyła jako toaleta. W końcu jednak Jean namówił sąsiadów, by zamontować domofon. Potem całkiem zwariował – ogrodził trawnik i posadził kwiatki. Tak trafił do polityki. Nie pchał się, przeciwnie, gdy dostał propozycję, odmówił. – Każdy troszczy się tam o własną kieszeń – tłumaczy.

– Zależało nam, by Jean wystartował w wyborach, bo ludzie sami go wskazali – mówi szef miejscowej administracji Wiaczesław Arakiełow. – Odpowiedział, że chce pomagać ludziom, a nie brać pieniądze z budżetu. W końcu zgodził się pracować społecznie. Wygrał wybory i dostał się do rady.

Sagbo podlega sześć ulic na osiedlu. Ludzie z okolic mówią mu, że też chcą mieć pozamiatane ulice i śmietniki na podwórku. – Tłumaczę im, że mają swoich przedstawicieli – mówi Jean.

Pierwszy raz przyjechał do ZSRR w 1982 roku. Szukał społecznej sprawiedliwości. – Wierzyłem, że komunizm jest lepszy niż postkolonialne francuskie porządki w Beninie. Bezpłatne wykształcenie, bezpłatna służba zdrowia – opowiada.

Z czasem zrozumiał, że radzieckim (a potem rosyjskim) porządkom do ideału daleko, ale został. Na studiach zakochał się w Swietłanie, którą za małżeństwo z obywatelem Beninu wyrzucili z Komsomołu. Ludzie na ulicy nazywali go małpą, napluli w twarz jego czteroletniemu synkowi, ale on tłumaczył sobie, że dobry człowiek nie patrzy na kolor skóry.

Miejscowi prześcigają się w zapewnieniach, że tak właśnie jest. – Już nawet nie zauważam, że on jest czarnoskóry – mówi Anna. On sam twierdzi, że czuje się w Rosji jak w domu, ale żony i dzieci rosyjskim mediom nie pokazuje. – Jest niebezpiecznie – mówi tajemniczo.

Swietłana, którą jednak zdecydował się mi przedstawić, wspomina, że najgorzej było na początku. – Ludzie wybałuszali oczy, pokazywali palcem. Ale chyba mieliśmy wkład w budowanie tolerancji, bo przynajmniej w naszym miasteczku nikt już tak nie reaguje, widząc czarnoskórego – mówi. Nie jest zachwycona tym, co robi mąż. – Rosja nie dorosła do czarnoskórych polityków – ocenia.

– Nie jestem żadnym Obamą – reaguje Sagbo na etykietkę przylepioną mu przez media. Nie znosi określenia Afrorosjanin. – Telewizje i gazety szukają w mojej historii egzotyki. Kolor skóry nie ma tu nic do rzeczy – mówi.

Rzeczywiście najbardziej zaskakuje wcale nie kolor skóry Jeana Sagbo. O wiele bardziej egzotyczny niż czarnoskóry polityk jest polityk z miotłą. W dodatku niepijący.

Nowozawidowo, choć oddalone zaledwie 100 km od rosyjskiej stolicy, nie ma nic wspólnego z nową, pewną siebie Rosją. O popularnej ostatnio modernizacji przypomina tylko przejeżdżający tędy kilka razy dziennie nowoczesny pociąg Sapsan.

Od strony drogi z Moskwy do Tweru kilka nowych willi, dalej typowy krajobraz. Zakurzone, dziurawe ulice, biedne, podniszczone domy. Na rynku babuszki handlują, czym się da – ogórki, kwiaty, konfitury. Na słupie odbite na ksero zaproszenie na wyprzedaż niosek.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017