O tym, że Aleksander Łukaszenko będzie chciał wykorzystać szczyt ODKB w Erewanie, by załagodzić spór z Dmitrijem Miedwiediewem, byli przekonani niemal wszyscy eksperci i media. Konflikt się zaczął, gdy rosyjski przywódca wytknął białoruskiemu prezydentowi niespełnienie obietnicy uznania niepodległości Abchazji i Osetii Południowej.

Miedwiediew nie wykazał jednak woli porozumienia. To prawda, że na konferencji prasowej pochwalił Białoruś za to, że zgodziła się od grudnia objąć przywództwo w ODKB (Mińsk nie przyjął takiej propozycji w zeszłym roku, co wywołało niezadowolenie Kremla). Jednak w niedzielę kontrolowana przez Kreml telewizja Gazpromu NTV wyemitowała w porze największej oglądalności kolejny materiał krytyczny wobec Łukaszenki. Po trzech odcinkach serialu dokumentalnego „Baćka Chrzestny”, miażdżącego dla białoruskiego lidera, w NTV ukazał się piętnastominutowy wywiad z jednym z najbardziej zaciekłych krytyków Łukaszenki, jego rywalem w wyborach prezydenckich w 2006 roku Aleksandrem Kazulinem.

– Najwyraźniej zgoda na objęcie przywództwa w ODKB okazała się z punktu widzenia Kremla niewystarczającym ustępstwem ze strony Łukaszenki – mówi „Rz” białoruski politolog Walery Karbalewicz. Zapytany, co mógłby zrobić prezydent, by zakopać topór wojenny, ekspert przyznaje, że „na dłuższą metę nie jest to możliwe, gdyż konfliktogenny jest sam model stosunków białorusko-rosyjskich”.

– Można mówić jedynie o okresach zawieszenia broni. Ofensywa informacyjna Moskwy przeciwko Łukaszence będzie się nasilała aż do chwili, gdy Kreml nakaże wstrzymanie ataku – podkreśla Karbalewicz.

Wywiad z Aleksandrem Kazulinem to nie ostatni materiał o Łukaszence szykowany przez dziennikarzy NTV. We wrześniu, gdy białoruski parlament ogłosi datę wyborów prezydenckich, ma się ukazać czwarty odcinek „Baćki Chrzestnego”, w którym zostaną podobno ujawnione kulisy fałszowania wyników wyborów na Białorusi podczas rządów Aleksandra Łukaszenki.