Około 30-letni Polacy zostali porwani przez członków wpływowego klanu Jaafar w mieście Baalbek we wschodniej części doliny Bekaa. Libańska armia uwolniła ich krótko po porwaniu.
Gdy porywacze nie zatrzymali się samochodem przy punkcie kontrolnym, żołnierze otworzyli ogień, zabijając jednego z porywaczy. Zidentyfikowano go jako 17-letniego Rashida Reda Jaafara. Drugi z porywaczy uciekł i jest poszukiwany.
Lech Faszcza, polski konsul w Bejrucie powiedział, że to zwykły wypadek, do którego mogło dojść wszędzie. Dodał, że wojska libańskie wykluczyły wszelkie motywy polityczne porwania.
- Turyści nie zachowywali się ostrożnie. Zboczyli z trasy, nie mieli ze sobą mapy ani nawigacji - mówił konsul.
Od zakończenia wojny w Libanie w 1990 roku, porwania turystów zdarzają się bardzo rzadko.