W pochmurne niedzielne popołudnie 50 tysięcy wiernych ubranych w przeciwdeszczowe peleryny żegnało papieża kończącego pierwszą państwową wizytę w Wielkiej Brytanii. Cztery dni wcześniej w słoneczny poranek kolumnę papieską jadącą z lotniska w Edynburgu do zamku Holyrood House na spotkanie z królową witały puste ulice. Jednak z każdym dniem, gdziekolwiek pojawiał się Benedykt XVI, czekały na niego coraz większe tłumy sympatyków, a religijne pieśni zagłuszały protesty.
– Przyznaję, że jestem pozytywnie zaskoczona. To, co nazywano brakiem charyzmy, okazało się skromnością, która wzbudza sympatię. I nawet jeśli nie przekona do siebie najbardziej zagorzałych przeciwników, to takie umiarkowane osoby jak ja będą inaczej o nim myśleć – mówi Joanne Bold, emerytka z miasteczka Slough.
Jej zdaniem dla Brytyjczyków bardzo ważne były przeprosiny za skandal pedofilski w Kościele, który obudził dawną niechęć brytyjskiego społeczeństwa do katolików. Benedykt XVI nie tylko przeprosił, ale spotkał się także z ofiarami księży pedofilów.
Każdy detal przygotowywanej przez wiele miesięcy wizyty był tak zaplanowany, aby przełamać negatywne stereotypy na temat Kościoła i pochodzącego z Niemiec papieża. Benedykt XVI kilka razy wychwalał Wielką Brytanię za wkład w walkę z nazizmem. W niedzielę, w 70. rocznicę bitwy o Anglię, oddał zaś hołd poległym.
Od pierwszego dnia nie pozostawiał wątpliwości, że zależy mu na zmianie atmosfery wokół katolicyzmu, ale przede wszystkim na powstrzymaniu prób wyrzucenia chrześcijan poza nawias brytyjskiego społeczeństwa. Dla Watykanu koronnym dowodem na taką tendencję jest ustawa „zakazująca dyskryminacji”, która zmusza katolickie ośrodki adopcyjne do świadczenia usług parom homoseksualnym. W efekcie wszystkie ośrodki musiały zerwać z Kościołem lub wstrzymać działalność.