Amerykanie mają Jamesa Bonda, Turcy – Polata Alemdara. Ten oficer tureckiego wywiadu w serii „Dolina Wilków” walczy z wrogami narodu. W najnowszej pana produkcji Alemdar zmierzy się z izraelskim dowódcą Mosze Benem Eliezerem (postać fikcyjna), który napadł na turecki statek „Mavi Marmara”.
Inspiracją dla autorów filmu były wydarzenia z 31 maja. Flotylla Wolności, czyli konwój sześciu statków z Irlandii, Turcji i Grecji, została zaatakowana przez izraelskich komandosów, kiedy płynęła z pomocą humanitarną dla palestyńskiej Strefy Gazy. Nad ranem dokonali oni abordażu na największy ze statków – płynący pod turecką banderą „Mavi Marmara”. Na jego pokładzie oprócz kilkuset pasażerów znajdowała się żywność, sprzęt medyczny i materiały budowlane. W filmie „Dolina Wilków – Palestyna” zostaną wykorzystane ujęcia nakręcone z helikoptera podczas rzeczywistych zdarzeń. Podczas ataku zginęło dziewięć osób.
– Jest nam przykro z powodu ofiar, ale winni są organizatorzy tej prowokacji – komentował wydarzenia minister obrony Izraela Ehud Barak. Izraelski premier Beniamin Netanjahu (w czasie operacji był z wizytą w Kanadzie) w pełni poparł działania armii. Akcje potępili politycy z całego świata.
– Jestem głęboko wstrząśnięty tragicznymi skutkami operacji – mówił szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner. Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan nazwał akcję „nieludzkim terroryzmem państwowym”. – Niech nikt nie sądzi, że będziemy milczeć w obliczu tego, co zaszło – powiedział. W Stambule tysiące ludzi wyszły na ulice.
Zagraniczne media piszą, że „Dolina Wilków – Palestyna” jest odwetem za izraelski atak.