– Takie wypowiedzi hańbą ten zawód. Nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkałem – powiedział Zatlers, który sam jest lekarzem, a w przeszłości był szefem Kliniki Traumatologii i Ortopedii w Rydze. Juris Vidinsz z Vilani (200 km od Rygi) jest kolejnym łotewskim lekarzem, który stwierdził, że nie udzieliłby pomocy rosyjskojęzycznym pacjentom.
Mieszkający w Stanach Zjednoczonych łotewski radiolog Aivars Slucis w e-mailu do ministra spraw zagranicznych Girtsa Valdisa Kristovskisa pisał: „Nie potrafiłbym leczyć Rosjan tak samo jak Łotyszy. Gdyby nie wystarczało leków czy sprzętów medycznych, dostęp do nich mieliby tylko Łotysze. Mogę leczyć Rosjan w USA, ale nie w ojczyźnie. Dlatego nie mogę do niej wrócić”.
Szef MSZ w swoich odpowiedziach nie polemizował z tymi opiniami. Treść listów ujawniła prasa, a centrolewicowa koalicja Centrum Zgody zażądała dymisji ministra, oskarżając go o ksenofobię. Żądań tych nie poparł parlament. Mimo to ponad 58 procent Łotyszy uważa, że szef dyplomacji powinien odejść.
Vidinsz jest członkiem partii Związek Obywatelski wchodzącej w skład koalicji premiera Valdisa Dombrovskisa Jedność, która odniosła zwycięstwo w wyborach parlamentarnych 2 października. Za antyrosyjskie wypowiedzi został już z niej wyrzucony Slucis. Szef Stowarzyszenia Lekarzy Peteris Apinis broni Vidinsza, zapewniając, że nikomu nie odmawia on pomocy. Agencja Delfi pisała jednak, że Vidinsza skrytykowali urzędnicy w łotewskim Ministerstwie Zdrowia. Stwierdzili, że łamie prawo, dyskryminując pacjentów. Skandal wybuchł przed wizytą prezydenta Zatlersa w Moskwie, zaplanowaną na grudzień. Łotewscy komentatorzy przewidują, że może do niej nie dojść.