Klinika ma powstać w przyszłym roku. NVVE szuka lekarzy gotowych dokonywać w niej eutanazji na ponad 1000 pacjentów rocznie. Chodzi o osoby cierpiące na demencję, choroby psychiczne lub inne przewlekłe schorzenia. Według organizacji zapotrzebowanie jest duże, bo coraz więcej lekarzy w szpitalach i domach opieki odmawia uśmiercania pacjentów, mimo że eutanazja jest w Holandii legalna od 2002 roku.
– Prowadzimy rozmowy z lekarzami, którzy są gotowi zaryzykować więzienie, by spełnić ostatnie życzenie wielu ludzi, śmierć – mówi „Rz” rzeczniczka NVVE Walburg de Jong. Według niej lekarze odmawiają dokonywania eutanazji, bo sumienie nie pozwala im na te praktyki. Innych odstrasza skomplikowana procedura prawna. Lekarze mogą przeprowadzić eutanazję tylko wtedy, gdy pacjent jest nieuleczalnie chory, cierpi na ból nie do zniesienia i jest w stanie podjąć decyzję o odejściu w sposób świadomy, co wyklucza chorych psychicznie. Jeśli te warunki nie zostaną spełnione, lekarz może trafić do więzienia i stracić licencję.
– Ludzie przewlekle chorzy są naprawdę zdesperowani. Kiedy lekarz odmawia im eutanazji, próbują popełnić samobójstwo. Czasami w dość okrutny sposób. Znam przypadki, kiedy pacjenci w domach opieki usiłowali się podpalić – mówi De Jong.
W nowej klinice na śmierć nie będą musieli długo czekać. NVVE przewiduje, że każdy zmęczony życiem pacjent spędzi nie więcej niż trzy dni w szpitalnym łóżku, zanim zostanie poddany eutanazji. Znalezienie chętnych do współpracy lekarzy nie będzie jednak łatwe. Holenderskie Stowarzyszenie Lekarzy (KNMG) już zapowiedziało, że nie poprze pomysłu NVVE. – Zadaniem lekarza jest leczenie pacjenta, a nie uśmiercanie go.
Perspektywa powstania kliniki śmierci, w której będzie się zabijało ludzi taśmowo, napawa nas przerażeniem – powiedział rzecznik KNMG Lode Wigersma. Liczba przypadków eutanazji rośnie w Holandii z roku na rok.