Dochodzenie w tej sprawie zarządził prezydent Hamid Karzaj.
Według źródeł NATO w Kunar zginęli jednak nie cywile, ale około 30 groźnych bojowników. Wioski, gdzie była prowadzona operacja, popierają talibów. Teren ten jest górzysty i bardzo rzadko zamieszkany. Jak podaje BBC, dowództwo NATO jest przekonane, że to mieszkańcy wymyślili historię o zabitych cywiliach w celach propagandowych. Tę zaś natychmiast podchwyciły władze w Kabulu.
Do dziś nie ma żadnych zdjęć ani nagrań z operacji. Nie ma też ciał ofiar. Według Afgańczyków zostały jednak spalone i pochowane przed identyfikacją. Podobno rannych opatrywano w jednym ze szpitali. Ale – jak podaje BBC – żołnierze NATO uważają, że mieszkańcy wiosek celowo mogli podpalać ręce czy stopy dzieci, po czym wysyłali rannych do szpitala.