Ludmila Brožová-Polednová ma dziś 89 lat i chciała pozwać czeskie państwo, gdyż – jej zdaniem – proces, który jej wytoczono w 2008 roku, był niesprawiedliwy. Za udział w mordzie politycznym została wtedy skazana na sześć lat więzienia.
Trybunał w Strasburgu stwierdził jednak, że skargi nie przyjmie, gdyż nie ma takiego prawa, które chroniłoby osoby dopuszczające się „eliminacji przeciwników politycznych poprzez wydawanie na nich wyroków śmierci". Sędzia nie uznał też jej argumentu, że podczas procesu w 1950 roku prokurator wypełniała jedynie polecenia przełożonych.
Brožová-Polednová jest jedyną żyjącą osobą, która brała udział w głośnym, pokazowym procesie Milady Horákovej. Słynna deputowana do parlamentu została wtedy oskarżona o zdradę i szpiegostwo, a następnie skazana na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano 27 czerwca 1950 roku.
Prokurator Brožová-Polednová miała wtedy 29 lat. Horakova – jedyna kobieta stracona w komunistycznej Czechosłowacji z powodów politycznych – była o 20 lat starsza. Razem z nią na ławie oskarżonych zasiadło jeszcze 13 innych osób, których celem miało być „przywrócenie kapitalizmu".
– Po upadku komunizmu Milada Horáková stała się dla Czechów symbolem. Jej imieniem nazwano wiele ulic i placów w całym kraju – mówi „Rz" historyk Petr Koura. Paradoksalnie tak nazwano również plac w Pilźnie, przy którym od zakończenia procesu w 1950 roku mieszkała sama prokurator.