Tomasz Snarski jest asystentem Katedry Prawa Karnego Materialnego i Wykonawczego oraz Psychiatrii Sądowej Uniwersytetu Gdańskiego. Opiekuje się też uczelnianym kołem praw człowieka.
– W petycji wniosłem o podjęcie wszelkich możliwych dla Parlamentu Europejskiego kroków prawnych mających na celu zagwarantowanie mniejszości polskiej na Litwie podstawowych praw człowieka, w tym tzw. językowych praw mniejszości. Obecna sytuacja odbiega od standardów europejskiego systemu ochrony praw człowieka. Wniosłem także o ewentualne podjęcie stosownej rezolucji – mówi „Rz". Podkreśla, że nie ma nic przeciwko Litwinom. Chce jedynie walczyć o równe prawa człowieka dla wszystkich.
Czy mu się uda? Komisja Petycji przyjmuje od zwykłych obywateli setki petycji miesięcznie, które spełniają wymogi formalne. Nie wszystkie jednak są potem wnikliwie rozpatrywane. W pewnym momencie Komisja Europejska może uznać, że jednak nie ma odpowiednich kompetencji.
Snarski otrzymał jednak zapewnienie przewodniczącej Komisji Petycji Erminy Mazzoni, że kwestie, które poruszył, są objęte zakresem działalności UE i że postanowiła zwrócić się do Komisji Europejskiej o przeprowadzenie wstępnego badania.
Gdyby asystentowi z Gdańska udało się naprawdę wzbudzić zainteresowanie PE sprawą polskiej mniejszości na Litwie, byłby to ogromny sukces. Dotychczasowe działania – choć było ich sporo – nie przyniosły rezultatów. Nie pomógł nawet Waldemar Tomaszewski, lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, który sam od niedawna jest eurodeputowanym. Nie pomogło ponad 60 tysięcy podpisów, które zebrali sami Polacy, protestując przeciwko krzywdzącej ich nowej ustawie o oświacie.