Schroeder często komentuje w niemieckich mediach wydarzenia w Rosji. Najczęściej w neutralnym duchu. Ale gdy kilka miesięcy temu w Niemczech wybuchł skandal związany z przyznaniem, a potem odebraniem Władimirowi Putinowi prestiżowej nagrody Kwadryga, wypowiedział się przeciw uhonorowaniu premiera. Wyraził obawę, że przyznanie mu nagrody rosyjskie elity mogą odebrać jako demonstrację poparcia dla premiera przed wyborami prezydenckimi.

Gdy Schroeder pojawił się na moskiewskim lotnisku Domodiedowo, został zatrzymany. – Funkcjonariusze powiedzieli mi, że stanowię zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa – relacjonował politolog. – Schroedera osadzono w areszcie deportacyjnym, gdzie spędził noc w towarzystwie nielegalnych robotników z Azji Środkowej. Rano wsadzono go do samolotu. Niemiecki MSZ zaprotestował, a rosyjski odpowiedział, że doszło do „technicznej pomyłki". Schroeder nie jest pierwszym obywatelem Zachodu niewpuszczonym do Rosji z przyczyn politycznych.

Według moskiewskiego Centrum Dziennikarstwa Ekstremalnego od roku 2000 w podobnej sytuacji znalazło się ponad 40 dziennikarzy i ekspertów. W lutym na Domodiedowie został zatrzymany i zawrócony Brytyjczyk Luke Harding, korespondent „Guardiana". Po fali protestów wpuszczono go, by następnie nie przedłużyć mu wizy. Harding naraził się władzom Rosji, analizując dotyczące tego kraju depesze WikiLeaks i przeprowadzając wywiad z antykremlowskim oligarchą Borysem Bieriezowskim.