Przez cały czas trwania epidemii koronawirusa w Szwecji otwartych było większość przedsiębiorstw, restauracji, barów i szkół. Pod koniec marca zakazano zgromadzeń publicznych liczących więcej niż 50 osób.
Premier Szwecji, Stefan Lofven, bronił działań swojego rządu jako "zdroworozsądkowych".
Tymczasem Jacob Kirkegaard, z Peterson Institute for International Economic w Waszyngtonie w rozmowie z "The New York Times" zwraca uwagę, że chociaż Szwecja nie zamroziła gospodarki, nie przyniosło to jej poważnych gospodarczych zysków.
- Mówiąc wprost nic nie zyskali. Zranili się sami, a nie mieli zysku ekonomicznego - stwierdził.
Jak pisze "New York Times" bezrobocie w Szwecji wzrosło z 7,1 proc. w marcu do 9 proc. w maju, a według prognoz szwedzkiego banku centralnego gospodarka tego kraju skurczy się o 4,5 proc. (przed pandemią spodziewano się wzrostu PKB o 1,3 proc.).