Szef Fundacji Kościuszkowskiej, uważany za jednego z najbardziej wpływowych przedstawicieli Polonii, zwraca uwagę, że ogromne znaczenie dla szefów AP miał fakt, iż pod petycją żądającą zaprzestania używania przez amerykańskie media szkalującego Polaków określenia podpisało się już ponad 300 tys. osób.
– Oczywiście to nie jest koniec wojny, ponieważ na pewno będą jeszcze zdarzały się przypadki, gdy media będą pisać lub mówić o „polskich obozach", ale teraz dużo łatwiej będzie nam żądać sprostowania. Wpis w stylebooku Associated Press może też ułatwić wygranie spraw sądowych przeciwko redakcjom odmawiającym prostowania tego błędu – podkreśla Alex Storożyński i zapowiada, że podpisy pod petycją będzie zbierał, dopóki wszystkie amerykańskie media nie przestaną używać obraźliwego dla Polski określenia. Jego celem jest zebranie miliona podpisów. I walczy o nie przy każdej okazji. Podpisy pod zamieszczoną na stronie Fundacji Kościuszkowskiej petycją do mediów zbiera z ogromną determinacją.
Problem nie tylko w Ameryce
Gdy w grudniu 2010 roku do USA przyleciał polski prezydent Bronisław Komorowski, Alex Storożyński wziął ze sobą iPada i namówił prezydenta do poparcia tej inicjatywy. Dzięki niemu pod petycją widnieją nazwiska tak znanych postaci, jak Zbigniew Brzeziński, Norman Davies czy Andrzej Wajda, a także wielu amerykańskich polityków, dziennikarzy oraz przedstawicieli organizacji żydowskich, którzy już kilka lat temu dołączyli się do walki z „polskimi obozami".
W Kanadzie sprawą zajął się nawet parlament. Gdy prestiżowy dziennik „Globe and Mail" opisał historię dziewczynki, która miała sortować buty Żydów zabitych w komorach gazowych w... „polskim obozie koncentracyjnym", tamtejsi Polacy uznali, że przebrała się miara. W parlamencie z ostrymi przemówieniami w tej sprawie wystąpili dwaj deputowani polskiego pochodzenia.
W efekcie na mównicę musiał wyjść minister ds. obywatelstwa, imigracji i wielokulturowości Jason Kenney. – Takie sformułowania są obraźliwe dla pamięci o Polakach, którzy walczyli z nazistowską okupacją i którzy zostali uznani za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. W tej sprawie nie może być żadnych wątpliwości. Rząd Kanady wzywa wszystkich obywateli, aby te słuszne postulaty polskiej społeczności traktowali z wrażliwością – powiedział. Słowa te uznano za olbrzymi sukces, po raz pierwszy bowiem sprawą „polskich obozów" zajął się rząd.
Podobnych określeń na całym świecie pojawia się jednak wciąż mnóstwo. Używają ich dziennikarze nie tylko za oceanem, ale również w Europie. Szkalujące Polskę określenie ukazywało się m.in. w agencji DPA oraz na łamach włoskiego „Corriere della Sera", francuskiego „Paris Match" czy niemieckiego „Frankfurter Allgemeine Zeitung".