„Ta zbrodnia została popełniona we Francji i przez Francję" –podkreślał prezydent François Hollande w emocjonalnym przemówieniu wygłoszonym w 70. rocznicę wielkich aresztowań Żydów w Paryżu. Szef francuskiego państwa wziął udział w uroczystościach na terenie tzw. Vel d'hiver, dawnego krytego toru kolarskiego, na którym przez kilka dni w nieludzkich warunkach przetrzymywano ponad trzynaście tysięcy Żydów, zanim przetransportowano ich do niemieckich obozów zagłady.
Okrutna prawda
– Prawda jest okrutna. Ani jeden żołnierz niemiecki nie musiał zostać zmobilizowany, by przeprowadzić tę operację – przypomniał Hollande. W wielkiej obławie brali udział wyłącznie policjanci francuscy, podporządkowani rządowi Vichy (jak nazywany jest kolaborujący z Niemcami rząd, który miał siedzibę w mieście Vichy). Wcześniej sporządzili szczegółowe listy Żydów, którzy przybyli do Francji z innych państw europejskich, by rankiem 16 lipca 1942 r. zapukać do ich drzwi. Aresztowali nawet małe dzieci, oddzielając je potem od rodziców. Jak przypominał Hollande, łapanka Vel d'hiver otworzyła drzwi do podobnych akcji policji francuskiej w innych miastach.
Przez dziesięciolecia był to we Francji temat tabu. Po wojnie francuskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nakazało zniszczenie dokumentacji.
Politycy francuscy solidarnie milczeli – woleli odwoływać się do francuskiego Ruchu Oporu, niż wspominać kolaborację rządu Vichy, który – jak wynika z prac historyków anglosaskich – cieszył się co najmniej milczącym poparciem większości Francuzów.
Dopiero prawicowy prezydent Jacques Chirac w 1995 roku odważył się powiedzieć, że „Francja, ojczyzna praw człowieka, wydała swoich podopiecznych w ręce katów".