W zamieszkanych przez Seklerów (węgierska mniejszość w Siedmiogrodzie) regionach Rumunii trwają protesty i demonstracje w związku z wyrokiem sądu, który nakazał powtórną nacjonalizację szkoły średniej w mieście Sfantu Gheorghe (węg. Szepsiszentgyörgy). Istniejące od 1864 r. Seklerskie Kolegium Mikó to jedna z najważniejszych instytucji oświatowych mniejszości węgierskiej w Rumunii, a jej funkcjonowanie postrzegane jest przez miejscową społeczność jako kluczowe dla zachowania świadomości narodowej.
Należąca do Kościoła reformowanego szkoła (siedmiogrodzcy Węgrzy to w dużej mierze protestanci) została znacjonalizowana w 1948 r., jednak po upadku reżimu komunistycznego zwrócono ją Kościołowi (reprywatyzacja była jednym z warunków przyjęcia Rumunii do Rady Europy).
W 2006 r. grupa osób posiadających mieszkania w budynku przynależących do szkoły zaskarżyła decyzję o zwrocie majątku Kościołowi. Ku zaskoczeniu społeczności węgierskiej reprywatyzacja została niedawno uznana przez sąd za bezprawną. W kuriozalnym uzasadnieniu stwierdzono, że majątek Kościoła pochodził z datków społeczeństwa, a zatem instytucje kościelne nie mają prawa własności. Co więcej – diecezja została zobowiązana do zapłacenia 270 tys. euro tytułem „bezprawnego wykorzystywania obiektu”.
Największe oburzenie wywołał jednak dodatkowy wyrok skazujący członków komisji reprywatyzacyjnej. Urzędnicy narodowości węgierskiej skazani zostali na trzyletnie więzienie, podczas gdy Rumuni otrzymali wyrok w zawieszeniu. Z powodu apelacji ostateczny wyrok ma zapaść pod koniec roku, jednak w ocenie lokalnych działaczy mniejszościowych jego kasacja jest wątpliwa.
– Wyrok w sprawie Kolegium Mikó jest groźny jako precedens – mówi „Rz” Gergely Illés, analityk węgierskiego Instytutu Badań nad Problemami Narodowościowymi. – Na tej samej podstawie można odebrać społecznościom mniejszościowym i wspólnotom religijnym setki nieruchomości.