Libijczycy zajęli kwaterę główną islamistów w Bengazi

Takiego aktu solidarności z Ameryką w tej części świata nie było od dawna. Prodemokratyczni protestujący zdobyli siedzibę organizacji wiązanej ze śmiercią ambasadora USA w Libii.

Publikacja: 22.09.2012 11:15

Atak na budynek Ansar w Bengazi

Atak na budynek Ansar w Bengazi

Foto: AFP

Zaczęło się w piątek po południu od demonstracji w centrum Bengazi. Kilka tysięcy ludzi wyszło na ulice, by zaprotestować przeciwko aktom przemocy w tym mieście. Dziesięć dni po śmierci czterech Amerykanów w spalonym konsulacie USA demonstranci nieśli transparenty m.in. z napisami: "Przepraszamy, Ameryko" i "To my jesteśmy prawdziwymi Libijczykami".

Demonstracja była szeroko opisywana w amerykańskim internecie. Jednak w nocy z piątku na sobotę demonstranci postanowili dokonać czegoś wręcz niespotykanego w tej części świata: tłum najpierw pikietował, a potem bez użycia przemocy zajął budynek należący do islamskiej organizacji Ansar al-Szaria.

Ansar to grupa opowiadająca się za budową państwa opartego na prawie koranicznym. Według nieoficjalnych informacji w jej szeregach znajdują się zwolennicy użycia siły w ceru wprowadzenia szariatu. Wielu zachodnich ekspertów uważa, że Ansar jest powiązana z Al-Kaidą i jej północnoafrykańskimi odłamami.

Budynek Ansar został przekazany generałowi libijskiej armii, który pojawił się na miejscu demonstracji, by wesprzeć protestujących.

Atak na budynek Ansar jest bardzo szeroko komentowany w amerykańskich mediach. Ostatnie wydarzenia w Libii, Egipcie, Jemenie, Pakistanie i innych krajach muzułmańskich poważnie nadwyrężyły poparcie amerykańskiej opinii publicznej dla arabskiej wiosny ludów i tamtejszych ruchów prodemokratycznych. Wydarzenia z Bengazi z ostatniej nocy z pewnością ten spadek poparcia nieco zahamują.

Departament Stanu USA nadal ustala szczegóły ataku na konsulat z 11 września. Wiadomo jednak, że grupa islamistów wykorzystała trwające pod konsulatem demonstracje przeciwko antyislamskiemu filmowi "Niewinności muzułmanów", by przeprowadzić atak na konsulat. Ambasador Chris Stevens, który akurat odwiedział Bengazi, zmarł w wyniku zaczadzenia w jednym z budynków płonącego konsulatu. Jeden z dyplomatów i dwóch oficerów ochrony zginęło zastrzelonych przez napastników.

Zaczęło się w piątek po południu od demonstracji w centrum Bengazi. Kilka tysięcy ludzi wyszło na ulice, by zaprotestować przeciwko aktom przemocy w tym mieście. Dziesięć dni po śmierci czterech Amerykanów w spalonym konsulacie USA demonstranci nieśli transparenty m.in. z napisami: "Przepraszamy, Ameryko" i "To my jesteśmy prawdziwymi Libijczykami".

Demonstracja była szeroko opisywana w amerykańskim internecie. Jednak w nocy z piątku na sobotę demonstranci postanowili dokonać czegoś wręcz niespotykanego w tej części świata: tłum najpierw pikietował, a potem bez użycia przemocy zajął budynek należący do islamskiej organizacji Ansar al-Szaria.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021