Amerykanie przewożą w rejon walk z islamskimi rebeliantami żołnierzy francuskich i ich sprzęt. W akcji uczestniczą transportowce C-17 stacjonujące w bazie Istres we Francji.

Celem Francuzów od początku tygodnia stało się miasto Douentza, około 190 km na północ od wcześniejszej linii demarkacyjnej oddzielającej tereny kontrolowane przez malijskie siły rządowe i islamistów. Po wkroczeniu do miasta sił francuskich wspieranych przez oddział Malijczyków okazało się, że islamiści uciekli na pustynie chroniąc się przed wcześniejszymi nalotami.  Mieszkańcy miasta powitali siły interwencyjne z zadowoleniem, nawet mimo wprowadzenia godziny policyjnej z obawy przed ewentualnymi atakami terrorystycznymi.

Francuzi opanowali także całkowicie miasto Diabaly, które islamiści zajęli tuż po rozpoczęciu interwencji.  Liczba biorących w niej udział żołnierzy francuskich wzrosła do 3150. Do Mali dotarło też około tysiąca wspomagających ich żołnierzy z państw Afryki zachodniej i Czadu. Docelowo ma ich być ok. 3 tys., jednak uzupełnianie stanu oddziałów postępuje wolno z powodu trudności logistycznych i zastrzeżeń części rządów.

Francuskie lotnictwo przeprowadza około dziesięciu misji dziennie atakując zidentyfikowane przez wywiad pozycje islamistów. Ich siły wycofują się jednak z miast i rozpraszają na pustyni, co powoduje, że walka z nimi staje się coraz trudniejsza.