Na nagraniu wykonanym w sierpniu zeszłego roku przez kierowcę jadącego autostradą w okolicach miasta Laredo w Teksasie widać, jak samochód zwalnia, zbliżając się do budki kontrolnej U.S. Border Patrol (amerykańska straż graniczna). Po chwili funkcjonariusz zagląda do auta i pyta: „czy jest pan obywatelem USA?".
Kierowca uprzejmie informuje, że nie musi odpowiadać na to pytanie. Strażnik czerwienieje na twarzy i każe skierować auto do pobliskiej zatoczki. Po raz kolejny spotyka się z odmową.
Wściekły funkcjonariusz wzywa więc swojego przełożonego. Po jego przybyciu wywiązuje się spór na temat praw obywatelskich, podczas którego kierowca pyta się m.in., czy to wciąż Ameryka, czy może jednak nazistowskie Niemcy.
Starszy stopniem funkcjonariusz mówi w końcu: „wystarczy tylko, żeby powiedział pan, że jest obywatelem USA i może pan spokojnie odjechać". Na to kierowca: „ale dla mnie to jest kwestia zasad". W końcu zrezygnowani strażnicy dają za wygraną.
Odjeżdżając, kierowca przekręca kamerę w swoim kierunku i mówi zadowolony: „Widzieliście? Tak się właśnie sprzeciwia tyranii i niekonstytucyjnemu punktowi kontrolnemu!". Na koniec z ust młodego mężczyzny pochodzenia latynoskiego pada deklaracja, że to dopiero początek jego akcji uświadamiania społeczeństwa amerykańskiego o – jak twierdzi – łamaniu praw obywatelskich przez straż graniczną.