Rosjanie są zmęczeni zarówno samym Władimirem Putinem, jak i metodami jego rządów. - Nieważne, kto miałby go zastąpić, komunista czy liberał. Chodzi o to, by po wyborach prezydenckich za pięć lat na czele państwa stanął po prostu inny człowiek. Tak uważa 55 procent Rosjan – mówił Aleksiej Grażdankin z moskiewskiego Centrum Jurija Lewady, które przeprowadziło sondaż poparcia dla władz na Kremlu. Socjolog dodał, że zdanie na temat Putina zmienia także jego stabilny elektorat, a ideę, że jest niezastąpiony popiera coraz mniej mieszkańców w regionach, gdzie władze odnotowują tradycyjnie wysokie poparcie.

Rośnie także liczba Rosjan, którzy twierdzą, że koncentracja władzy w rękach Putina nie wróży krajowi nic dobrego. Centrum Jurija Lewady odnotowuje, że poparcie dla niego spada systematycznie od 2010 roku. Mniej zwolenników ma także premier Dmitrij Miedwiediew.

Rosyjscy politolodzy reagują na nastroje społeczne i próbują wytypować następcę Putina. Były doradca Kremla Gleb Pawłowski mówił, że w otoczeniu prezydenta powstała „na wszelki wypadek" lista jego następców, szczętnie ukrywana przed opinią publiczną. Zdaniem ekspertów, nazwiska premiera Dmitrija Miedwiediewa, który rok temu ustąpił prezydentowi najwyższy urząd, na niej nie ma. Wśród możliwych następców Putina są wymieniani mer Moskwy Siergiej Sobianin i minister obrony Siergiej Szojgu.