Władimir Putin pobił rekord. Na pytania rodaków odpowiadał wczoraj przez 4 godziny i 47 minut. Rozmowę transmitowały największe stacje telewizyjne w Rosji. Zadać pytanie przywódcy państwa rosyjskiego chciały trzy miliony rodaków. Prezydent odpowiedział na 85 pytań.
Rozpoczął dialog od przekonywania, jak bardzo są dla niego ważne kontakty z rodakami. Pierwsze pytanie do Putina dotyczyło zadań, które postawił sobie po powrocie na Kreml w 2012 r. – Świadomie podniosłem poprzeczkę dla władzy wykonawczej i nie mam do niej większych zastrzeżeń – mówił. Zdementował tym samym doniesienia o możliwej dymisji rządu Dmitrija Miedwiediewa.
Odpierał zarzuty, że prześladuje opozycję. Na pytanie, czy bloger i krytyk Kremla Aleksiej Nawalny jest sądzony z pobudek politycznych, odpowiedział: – Wszyscy są równi wobec prawa. Zapewniał, że jest gotowy do rozmów z opozycją, ale to jej przywódcy uchylają się od dialogu. Zaprzeczył, by w tym, co dzieje się obecnie w Rosji, obecne były elementy stalinizmu. – Nie znaczy to jednak, że w Rosji nie powinno być porządku – wskazał.
Putin, który po wygranej w wyborach prezydenckich w marcu zeszłego roku wrócił na Kreml, jest krytykowany za ograniczanie praw Rosjan i prześladowania opozycjonistów nie tylko w swoim kraju – także za granicą. Gdy przemawiał do narodu, sąd ukarał organizację broniącą praw wyborców Gołos. Powód: odmowa rejestracji w charakterze „agenta zagranicznego". Podobne problemy mogą mieć inne organizacje, które otrzymują wsparcie z zagranicy i według urzędników prowadzą działalność polityczną.
– Nikt nie ma nic przeciwko temu, aby taka działalność była finansowana z zagranicy. Ale niech te organizacje mówią, od kogo otrzymują pieniądze, i na co je przeznaczają – powiedział. Dowodził, że w Rosji „nikt nikogo nie wsadza za kratki z przyczyn politycznych".