Położony na tarasie skalnym u wybrzeży Morza Czarnego Kościół Hagia Sophia, czyli Mądrości Bożej w Trabzonie, góruje nad portowym miastem. Nie jest aż tak znany, jak słynna świątynia w Stambule, ale uchodzi za jeden z najznamienitszych przykładów późnej architektury bizantyjskiej. Słynie przede wszystkim z pochodzących z XIII w., wciąż tętniących kolorami fresków przedstawiających sceny biblijne i z przepięknych mozaik.
Choć od pół wieku znajdowało się tu muzeum, nie można ich już podziwiać. Polichromie skwapliwie zakryto prześcieradłami, a czerwone dywany rozpostarto na podłogach. Od niedawna trapezuncka świątynia jest meczetem.
W liczącej 75 mln obywateli Turcji 97 proc. stanowią muzułmanie, chrześcijan zostało zaledwie 150 tys.
To samo może się stać z wieloma innymi zabytkami, które niegdyś były chrześcijańskimi świątyniami. Przez ostatnich kilkadziesiąt lat, jako muzea, znajdowały się pod specjalną ochroną świeckiego państwa, jakim chciała być Turcja. To, co się dzieje z nimi teraz, świadczy nie tyle nawet o sytuacji mniejszości chrześcijańskiej (w liczącej przeszło 75 mln obywateli Turcji, muzułmanie stanowią 97 proc. obywateli, a prawosławnych, grekokatolików i innych wyznawców chrześcijaństwa pozostało zaledwie około 150 tys.) Może przede wszystkim jest to papierek lakmusowy wskazujący, jak szybko i mocno Turcja się islamizuje.
Jezus pod prześcieradłem
Oficjalnie o przekształceniu Hagia Sophia w Trabzonie w meczet zdecydował sąd rejonowy w tym mieście. O tym, by znów była to świątynia chrześcijańska, w ogóle nie było mowy, bo kościół ocalony przed popadnięciem w ruinę przez archeologów z Edynburga, od pół wieku był otwarty dla publiczności jako muzeum. Teraz naczelny argument, którego używali zwolennicy zmiany, był taki, że turecki sułtan Mehmet II (wsławił się wyrwaniem Konstantynopola z Cesarstwa Bizantyjskiego w 1453 r., a osiem lat później zdobył Trabzon) przekształcił kościół w świątynię muzułmańską w 1462 r. Ich zdaniem uniemożliwianie wyznawcom Allaha modlitwy w tym miejscu jest pogwałceniem jego spuścizny. Historycy odpowiadali wprawdzie, że na potwierdzenie tych twierdzeń nie ma żadnych dokumentów, a pierwsze dowody, iż znajdował się tam meczet, pojawiają się dopiero 100 lat po śmierci Mehmeta II, ale dla sądu nie miało to chyba w zasadzie znaczenia.