Jak się okazało, starą księgę przed laty zabrał z kościoła Świętej Trójcy z miejscowości Hastings pewien Niemiec, który przyjechał wraz z żoną do East Sussex na kurs angielskiego. Zdradził to w liście, który 42 lata po zdarzeniu wysłał do skarbnika kościoła Świętej Trójcy, Simona Scotta.

- Ów mężczyzna napisał, że pewnie nie uwierzę w całą tę historię, ale że potwierdzi ją przesyłka, która nadejdzie w ślad za listem  - powiedział Scott. - I rzeczywiście, wkrótce potem otrzymałem wielkie pudło, a w nim oprawną w skórę Biblię z mosiężnymi klamrami.

- Mężczyzna ten napisał, że nie był zadowolony z poziomu nauczania języka angielskiego. Kurs był dość drogi, więc zdecydował się zabrać egzemplarz Biblii jako swoiste "odszkodowanie". Zamierzał przeczytać ją w domu i w ten sposób poduczyć się angielskiego - opowiadał kościelny skarbnik. - Napisał też, że wcześniej nie udało mu się zebrać na odwagę i oddać księgę, ale jest już na emeryturze i zdecydował się naprawić swój błąd.

Kościół zauważył brak Biblii, ale nie przedsięwziął żadnych kroków w celu jej odzyskania. Scott uważa, że księga nie ma zbyt dużej materialnej wartości. - To standardowy egzemplarz Biblii spotykany w dawnych czasach w dobrze sytuowanych domach - powiedział. - Ale cieszymy się, że do nas wróciła.