Pod koniec ubiegłego tygodnia starcia rozszerzyły się na miasto Bur, a także na ważne z powodu wydobycia ropy okolice miasta Banitu na północy kraju. Z kolei w stanie Jonglei tzw. Biała Armia Nuerów dokonała napadu na bazę sił pokojowych ONZ. W ataku zginęło trzech indyjskich żołnierzy próbujących bronić szukających schronienia Dinków. W innym starciu zniszczono śmigłowiec sił ONZ.
W sumie od próby przewrotu zginęło już ponad 500 osób, rannych zostało 800, a ponad 50 tys. ludzi uciekło z domów w obawie o życie. W reakcji na wydarzenia prezydent Kiir zaapelował o pokój między ludami Sudanu Południowego i ogłosił gotowość dialogu „z każdą grupą rebeliancką", nie wyłączając ugrupowania pod wodzą Rieka Machara. Szanse na szybki pokój są jednak niewielkie, gdyż oddziały pod wodzą Machara konsekwentnie prowadzą ofensywę i najwyraźniej nie mają ochoty zrezygnować z próby obalenia prezydenta.
Najmłodsze państwo świata, liczący niespełna dwa i pół roku Sudan Południowy, przeżywa najcięższe chwile w swej krótkiej historii. Puczowi wojskowemu towarzyszą animozje etniczne, które niezależnie od toczonej z arabską Północą walki o niepodległość już nieraz prowadziły do krwawych starć między miejscowymi plemionami.
Seria najnowszych kłopotów zaczęła się w lipcu, kiedy prezydent Salva Kiir Mayardit pozbawił stanowiska swojego zastępcę Rieka Machara. Nie jest tajemnicą, że mimo walki przeciw wspólnemu wrogowi obaj politycy od lat ze sobą rywalizowali, a w ich sporach podstawową rolę odgrywały zadawnione waśnie etniczne: Machar jest Nuerem, a Kiir pochodzi z ludu Dinka.
Współplemieńcy Machara uważają, że Kiir otacza się swoimi ziomkami, nadaje im stanowiska i pozwala na osiąganie korzyści z funkcji państwowych. Z kolei Dinkowie nie mogą zapomnieć Nuerom ich prób dogadywania się z arabskimi władzami w Chartumie, które prowadziły politykę „dziel i rządź", starając się poróżnić rebeliantów z murzyńskiego Południa.
W ostatnich dwóch dekadach w siedmiu z dziesięciu prowincji Sudanu Południowego dochodziło do zatargów i walk na tle etnicznym. Do największej rzezi doszło w 1991 r. w Bur, gdzie Nuerowie wymordowali od 2 do 3 tys. Dinków. Wspomnienie tych wydarzeń nadal rodzi podejrzliwość i utrudnia współpracę głównych grup etnicznych młodego kraju.